30 kwi 2018

Rozdział 71

Rozdział 71
"Two Roses"








"Right now I'm in a state of mind
I wanna be in like all the time"
Ariana Grande – No Tears Left To Cry




Słońce powoli wschodziło gdy Alexander przechadzał się po lesie. Z oddali można było usłyszeć dźwięki zwierząt budzących się do życia po nocy. White nie przejmował się nimi i szedł dalej. Jego celem było spotkanie z Heronem – strażnikiem natury. Miał nadzieję, że ów czarodziej będzie wiedział trochę więcej o wybuchu w Japonii, który miał miejsce kilka dni wcześniej. White podejrzewa, że Harry był wplątany w to wydarzenie. Mało tego... White uważa, że to Harry był odpowiedzialny za wybuch. 
Wiatr poruszał gałęziami drzew. Alexander spojrzał na korony drzew i przystanął na chwilę zastanawiając się w którą stronę musi teraz iść. Jego rozmyślania przerwał sam Heron, który zmaterializował się tuż przed nim. 
— Co Cię sprowadza w moje skromne progi, Alexandrze? — zapytał przybysz. 
White uśmiechnął się na widok swojego starego przyjaciela. 
— Miło Cię widzieć, Heronie.— przywitał się. — Mam do Ciebie kilka pytań. 
Heron zaśmiał się. 
—Ależ oczywiście. Nie łaska odwiedzić starego przyjaciela bez powodu? — zakpił.
— Oj, Heronie.— cmoknął. —Tęskniłeś? — podniósł brwi.
— Oczywiście, że tak. Trudno o tobie zapomnieć. — oblizał usta. 
— Jestem tego świadomy, ale koniec z tym flirtem.
— Właśnie widzę. — zmierzył go wzrokiem. — Jest ktoś inny. 
Alexander zawstydził się.
—O mój Boże! Alexander White właśnie się zarumienił! —Hernon parsknął radośnie. 
—Heron! —warknął White. 
Heron podniósł ręce do góry w geście poddania. 
— Spokojnie, spokojnie. A więc czego potrzebujesz, mój drogi?
— Wiesz może coś na temat tego ostatniego wybuchu w Japonii?
— Pytasz się o coś konkretnego?
— Wiesz co było przyczyną?
— Hmmm... mówią, że bardzo silny i bardzo zły czarodziej. 
— Bardzo zły? — Alexander uniósł brwi. 
—Tak mówią. Nie wiem ile w tym prawdy. Wiem natomiast to, że rozchwiało to równowagę magii w Japonii, a więc ten ktoś musiał być nieprawdopodobnie silny. — oznajmił. — Do czego ci te informacje?
— Szukam kogoś. 
— Harry'ego Pottera?
—Skąd wiesz? — zapytał zszokowany. 
— Wieści szybko się rozchodzą. Na twoim miejscu uspokoiłbym Radę Żywiołów. 
— Wiem, próbuje właśnie to zrobić. 
— Pośpiesz się, bo na moje oko oni już snują plany zabicia pana Pottera. I... I nawet ty go nie ocalisz.
Alexander pokiwał głową. 
— Wiem o tym, dlatego muszę znaleźć go pierwszy. 
— Nie jestem w stanie Ci teraz pomóc. Wiem tyle co mówią inni, a wiesz jaką siłę mają plotki. 
— Uważasz, że za tym wybuchem może stać Harry? — White zapytał.
— A ty? —  odbił pałeczkę.
— Tak. Myślę, że to możliwy wniosek. 
— Zgadzam się z Tobą. Osoba z taką magią, jaką posiada pan Potter, jest cenna dla świata czarodziejów, gdyż może być zarówno jego wybawcą jak i zgubą.
White popatrzył uważniej na Herona.
— Mogę popytać innych. Może czegoś się dowiem. 
— Dziękuję. —  uśmiechnął się. 
Heron podszedł do mężczyzny i przytulił po bratersku. Alexander zesztywniał.
— Jest ktoś inny. – wyszeptał sam do siebie. —  Dbaj o niego. —  powiedział i rozpłynął się w powietrzu. 
Alexander został sam na sam ze swoimi myślami.


* * * 

Hermiona przeglądała mugolskie gazety, gdy do jej stolika podszedł Ron. Postawił przed nią kawałek ciasta. Dla siebie miał kubek gorącej kawy. Usiadł na przeciwko dziewczyny. 
— Znalazłaś coś? —  zapytał popijając kawę. 
Hermiona pokręciła głową i westchnęła.
— Oprócz tego wybuchu w Japonii to nic.
— Jaka oficjalna przyczyna?
— Wybuch rur z gazem. 
Ron pokiwał głową. Hermiona rozejrzała się po kawiarni szukając osób, które mogłyby ich obserwować, ale nie zauważyła niczego podejrzanego. 
— Myślisz, że odzyskamy Harry'ego? — zapytał Ron.
— Musimy. — powiedziała poważnie. —  Ja... Ja... go kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Pokonaliśmy Voldemorta, więc pokonany i to. 
—  Masz pomysł co dalej?
— Alexander szuka odpowiedzi. — mruknęła.
— Hermiono, nie możemy czekać na innych. — zamyślił się. — Co powiesz na to... abyśmy rozpoczęli swoje własne śledztwo?
— Sami?
— Tak, na własną rękę. 
— To nie jest głupi pomysł, Ron. — rozpromieniła się. — Musimy się odciąć od Zakonu, Rady Żywiołów oraz MSS. Harry liczy na nas. To MY musimy go uratować!
— Wreszcie mówisz z sensem! —  Ron klasnął w dłonie i dopił swoją kawę. — Gdzie zaczniemy?
— Tam gdzie powinniśmy od początku. Od magii żywiołów. 
Ron pokiwał głową.


* * *


Harry obudził się nagle ze snu. Otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju. Przywołał ręką butelkę wody i upił trochę. Wstał z łóżka i jednym machnięciem dłoni ubranie wyleciały z szafy i ułożyły się na łóżku. Westchnął i udał się do łazienki.
Ubrany i umyty wyszedł z pokoju pozytywnie nastawiony. W jadalni siedziały już siostry.
— Dzień dobry. —  przywitał się zajmując swoje miejsce przy stole.
— O! Królewicz się obudził.— powiedziała Katherine.
— Jak widać, Katherine. — odpowiedział ponuro. — Czy może jednak pożyczyć ci okulary?
— Jaki kąśliwy z rana. — zaśmiała się Avelyne spoglądając na chłopaka.
Harry tylko westchnął.  Zaczął jeść gdy jedna z sióstr rozpoczęła rozmowę.
—Myślę, że dzisiaj zajmiemy się ostatnimi przygotowaniami do wyjazdu.
— Wyjeżdżacie? — zdziwił się.
—O tak, mój drogi. Zbyt dużo uwagi ostatnio dostałyśmy. Musimy zaszyć się na jakiś czas, a ty będziesz miał kilka zadań do wykonania. — uśmiechnąła się i powiodła wzrokiem po swoich siostrach.
—Chcemy rządzić tym światem. Jesteśmy wielkie, więc będziemy robić wielkie rzeczy.
— Jesteś z nami?
— Oczywiście. — odpowiedział bez wahania.
Katherine uśmiechnęła się porozumiewawczo do Avelyne.


* * *


Draco uważnie przeglądał tytuły książek w bibliotece w Malfoy Manor. Wyjął jedną i przekratkował ją.
—Słuchajcie... nie do końca wiem czego szukamy.— powiedział zwracając się do swoich gości.
—Musimy dowiedzieć się czym jest magią, która posiada Harry.— odparła Hermiona czytając inną księgę.
— Nie opowiadał wam o tym? — zdziwił się.
—No właśnie nie. — odezwał się Ron. — W tych sprawach był bardzo tajemniczy.
Malfoy zmarszczył brwi.
— Ciekawi mnie dlaczego... — urwał, skupiając się na tekście.
Ron westchnął.
— Nie wiem... Ostatnio Harry bardzo się przejmował bitwa. Może ten stres tak na niego zadziałał?
— Ludzie nie znikają od tak, Ron. — prychnęła Granger.
—Bierzecie pod uwagę udział osób trzecich?
—  Co masz na myśli, Malfoy? — Weasley odrzucił czytana książkę na stos innych.
Draco zastanawiał się przez chwilę.
— Czarny Pan został pokonany. Zastanówmy się komu zależało by na mocy Pottera. Kto wiedział o jego niezwykłych umiejętnościach?
— Niewiele osób. Oprócz przyjaciół... to chyba tylko Rada Żywiołów. — odpowiedziała Hermiona.
— O ile mnie pamięć nie myli, to w Radzie znajduje się kilkunastu czarodziei z różnych kraji. —popatrzył jeszcze raz na stos książek i westchnął. — Może ktoś trzeci ma swojego kreta w Radzie.
— Nie możemy tego  wykluczać. —  pokiwała głową.
—  Nawet jeśli... to jak mamy go znaleźć? —  Ron podrapał się po swojej rudej czuprynie.
Hermiona usiadła w fotelu przy biurku i spojrzała na przyjaciół.
— Musimy mieć własnego kreta. — oznajmiła.


* * * 


Harry stał nad nieprzytomnym czarodziejem i przyglądał się jak krew wypływa z jego czaszki. Kilka metrów dalej ruch uliczny znajdował się w godzinach szczytu i nawet tutaj w wieżowcu było go słychać. Krew dotarła do białego dywanu barwiąc go.
Chłopak zastanawiał się czym ten mężczyzna zasłużył na karę. Oderwał wzrok i spokojnie podszedł do dużego okna i wyjrzał na ulice. Ludzie gdzieś się spieszyli,  auta stały w korkach, a Harry czuł się jakby był ponad to.
Odwrócił się do trupa i jednym ruchem ręki  przymocował go do rzeźby Appolina.  Owijając ciało wokół ciała Appolina. Otworzył usta trupa i włożył do nich dwie róże,  które stały w wazonie w kuchni. Krew spływała teraz po rzeźbie.
Harry westchnął i rzucił zaklęcie trwałości, aby jego dzieło wytrzymało dla publiczności. Otworzył drzwi i wyszedł. Machnął ręką i zamknął drzwi prowadzące do mieszkania. Rzucił zaklęcie niewidzialności i zszedł powoli schodami.
Gdy wyszedł na ulice zdjął zaklęcie i nasunął czarny kaptur na głowę.

___________________
Pierwszy rozdział Szeptu Ciemności. Miał się ukazać już jakiś czas temu, ale moja wena twórcza wyjechała na wakacje. Kolejny nie wiem kiedy się pojawi. Na pewno dokończę Trylogię Superheroes. Na trzecią część będzie składać około 15-20 rozdziałów, nie więcej.
Pozdrawiam :)




3 komentarze:

  1. Witam,
    kochana ja tak z pytaniem co u Ciebie? no tak, mam zaległości w czytaniu i ich ciężko się pozbyć, kiedy nie ma się kiedy czytać... ale też trochę zwlekam, bo wolałabym mieć taką w miarę płynność w czytaniu, cóż mówiłaś o rozdziale w maju, a tutaj za pasem listopad...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej mozna wiedziec kiedy nastepny rozdzial?

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    zastanawiam się, czy Harry ma jakąś kontrolę nad tym, że jeszcze jest w nim coś z dawnego Harrego....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Szablon
Alexx
ALEXX