Rozdział 33
"I Won't Let You Go [1]"
Po kilkunastu minutach opowiadania przez Stworka wiedzieli już mniej więcej coś o Regulusie Blacku.
– Pan Regulus Black był wielkim czarodziejem. – mówił Skrzat – Wstąpił do Czarnego Pana by być jeszcze lepszym. Raz przyniósł Stworkowi medalion, który Stworek musiał zniszczyć. Niestety Stworkowi się nie udało! – zaskrzeczał uderzając głową o szafkę regału kuchennego. – W żaden sposób nie dało się go zniszczyć. Stworek próbował wszystkiego! Wtedy Stworek widział Pana ostatni raz...
– Jak myślicie... on żyje? – zapytała Hermiona zwracając się do Rona i Harry'ego.
– Pan Black nie żyje. Został zabity przez Czarnego Pana za zdradę. – zapłakał skrzat. Harry westchnął.
– Stworek, a gdzie jest teraz ten medalion. – powiedział nagle Potter przypominając sobie o medalionie.
– Ten... Ten... – warknął. – On go zabrał. Ten okropny pijak...! On przychodzi tutaj i zabiera różne rzeczy!
– Mundungus Fletcher. – powiedział lodowatym tonem Potter.
– No nie! Jak ja nienawidzę tego gościa! - rzekł Ronald.
– Stworku, sprowadź tutaj Mundungusa Fletchera.
Skrzat zniknął z cichym pyknięciem.
* * *
Śmierciożercy dostali swoją nagrodę za udany atak na Hogwart. Lord Voldemort zorganizował 'krwawą' uciechę. Miasteczko Light zostało wybite co do jednej osoby. Bella zabawiała się dziećmi. Draco i reszta młodych Śmierciożerców dostała małżeństwo z dwójką dzieci. A Severus...? Severus jak to Severus... stał z boku z Czarnym Panem przyglądając się masakrze. Sam Czarny Pan nie lubił tortur... Wraz ze Snape'em podczas tych 'zabaw' rozmawiali na różne ważne tematy. Omawiał z nim swoje plany. Później zawsze Snape zdawał relacje z nich Dumbledore'owi. Teraz już jednak nie miał komu. Westchnął i zaczął uważniej przyglądać się śmierciożercą.
* * *
Stworek znalazł Mundungusa na Pokątnej, gdzie sprzedawał różne przedmioty. Większość nich była ukradziona. Gdy teleportował się z nim do domu Syriusza, Harry wraz z Ronem i Hermioną jedli kolację.
– Stworek odnalazł tego pijaka. – rzekł wchodząc do kuchni.
Złota Trójca zerwała się z krzeseł z morderczymi minami.
– O co Ci chodzi, skrzacie?! Zostaw mnie! – krzyczał Fletcher.
– O nie! – krzyknął Stworek. – Nigdy! Stworek ma dość tego pijaka.
– Odczep się! – warknął Fletcher.
– Fletcher... – powiedział powoli Harry.
– Powiedz nam gdzie jest medalion Regulusa Blacka! – wybuchnął Ron.
– Tak! Powiedz nam. – zaskrzeczał skrzat.
– Nie wiem o czym mówicie! – odparł Mundungus. –Jaki medalion? Kogo?
– Nie udawaj! – ryknęła Hermiona. – Wiemy, że byłeś w tym domu nieraz, aby coś ukraść. I wiemy, że to ty wziąłeś medalion.
– Nie wiem oczy mówisz, moja droga. – odpowiedział słodko. – Naprawdę nie wiem.
– Przestań. – zirytował się Harry. – Po prostu powiedz nam, gdzie teraz jest ten medalion!
– Ja... – zastanowił się. – Handlowałem na Pokątnej, gdy jakaś baba z ministerstwa chciała mnie zamknąć za nielegalną działalność. Zaproponowałem jej ten wisiorek w zamian za puszczenie mnie wolno. O dziwno się zgodziła!
– Jak ona wyglądała? – zapytał Weasley.
– Miała taki słodki głosik. Ubrana była na różowo... Hmmm... miała kręcone włosy. – odparł zrezygnowany.
– Umbrigde! – wycedził Potter.
– No nie! – Hermiona gwałtownie wciągnęła powietrze. – Ta ropucha ma teraz ten medalion?
– Tak.
– To cudownie. – oznajmił sarkastycznie Ron. – Możemy się pożegnać z odzyskaniem go.
– Nie byłbym tego taki pewny. – powiedział Fletcher.
– Co masz na myśli? – Mundungus wziął do ręki dzisiejszego Proroka Codziennego. Odnalazł artykuł i podał go Harry'emu.
– Wszyscy czarodzieje mugolskiej krwi są zobowiązani zgłosić się na przesłuchanie w Ministerstwie Magii w środę od godziny 10! Jeśli się nie zgłoszą zostaną wpisani na listę poszukiwanych czarodziei. – przeczytał Harry zerkając z niepokojem na Hermione.
– I co z tego? – zapytał Harry Mundungusa.
– Przeczytaj dalej.
– Przesłuchanie odbędą się w sali nr 222. Przesłuchanie przeprowadzi Doleres Jane Umbrigde.
– No właśnie... Jeśli się nie mylę to wtedy możecie zdobyć ten wasz cały medalion! Mogę już iść? – zapytał zirytowany.
– Nie masz prawa więcej tutaj przychodzić. – warknął Potter. – A teraz już idź!
Gdy Mundungus Fletcher wyszedł Harry wraz z przyjaciółmi rozmyślał nad planem przejęcia naszyjnika od Dolores... Po godzinie wymyślili względnie dobry plan, który zaczęli wcielać w życie. Do środy, czyli do dnia przesłuchań, mają 5 dni. Przez ten czas będę obserwować ministerstwo. Nie mogą wejść do niego jako oni sami, ponieważ są poszukiwani. Hermiona podczas ostatniego dnia w Hogwarcie wzięła trochę Eliksiru Wielosokowego i produktów do jego zrobienia od Snape'a.
Kilka dni później, czyli w środę 1 lipca, weszli do Ministerstwa jako trzy zupełnie inne osoby. Mimo kilku komplikacji* znaleźli się w sali przesłuchań. Zobaczyli Umbrigde. Harry aż się skrzywił na jej widok. Nic się nie zmieniła. Odruchowo spojrzał na swoją dłoń, na której widniała blizna po pamiętnym szlabanie.
Kilka minut później Harry obmyślił plan odebrania naszyjnika od Dolores. Nie był on najlepszy i właśnie w tej chwili całe ministerstwo wie o tym, że Harry Potter wraz z Hermioną Granger pojawili się na przesłuchaniu. Ron jeszcze nie wrócił do swojej postaci.
Gdy Hermiona teleportowała ich na Grimmould Place za ramię złapał ich minister. W ostatniej chwili przeniosła ich w puszczę we wschodniej Anglii.
* * *
Co kilkanaście sekund po jego ciele rozchodził się potworny ból. Paraliżował każdy mięsień, każdy najmniejszy kawek jego ciała. Trwało to już dość długo. Próbował nie krzyczeć. Nie chciał okazać się słaby. Co kilka sekund do jego uszu dochodził śmiech Voldemorta. Czarny Pan miał niezły ubaw z osób, które czekały na swoją kolej. Dostał kolejny raz Crucio. Otworzył usta w niemym krzyku. Widocznie Voldemortowi znudziło się słuchanie ich wrzasków i postanowil rzucić na niego Silencio. Otworzył oczy. Czyżby koniec?, pomyślał.
– Myślę, że tyle wystarczy. Pokazałeś, że zasługujesz na Mroczny Znak, Draconie. – uśmiechnął się drapieżnie po czym przypomniał reszcie, że nie toleruje poddawania się i tchórzostwa.
Do Draco podszedł Lucjusz i podniósł go na nogi... po czym brutalnie popchnął go w stronę kręgu. Dracon stanął na wpół zgięty pomiędzy ojcem a Severusem. Popatrzył na niego. Ten tylko kiwnął głową na znak, że dobrze mu poszło.
– Sssseverusssie... – zasyczał Czarny Pan. – Masz może jakieś cudowne eliksiry ze sobą, aby uleczyć naszego drogiego Draco?
– Tak, panie. Mam kilka. - odpowiedział Snape jak zawsze spokojnie.
– To dobrze, dobrze. Daj je mu. – rozkazał.
– Oczywiście, panie. – kiwnął głową.
– Zapraszamy na środek, Pansy. – uśmiechnął się do niej po czym szybko rzucił, jakby od niechcenia, Crucio.
Draco wypił podane mu eliksiry. Nadal miał trudności w utrzymaniu się na nogach. Po kilku minutach eliksiry zaczęły działać. Poczuł ulgę. Popatrzył na ojca; w jego oczach zauważył wesołe ogniki, jakby to co robił Czarny Pan było powodem do radowania się. Nie od dziś wiedział, że jego ojciec czerpie z tego przyjemność. Poczuł mdłości i odwrócił wzrok od Lucjusza. Po 15 minutach Pansy była już "wolna". Tom rozpoczął swoją przemowę:
– Dzisiaj nasze szeregi powiększą się o nową krew. O dobrych czarodziejów... – zaśmiał się. – Dobrych w magii... Chciałem powiedzieć. Nie musicie się bać. – powiedział w stronę swoich nowych zdobyczy. – To jest proste.
W istocie tak było. Severus mu wszystko wczoraj wytłumaczył.
– Podchodzisz do Czarnego Pana. Klękasz, mówisz kilka zdań. On rzuca na ciebie zaklęcie wywołujące Mroczny Znak. Dziękujesz. Odchodzisz. – mówił Snape. – Aby zaklęcie się udało musisz chcieć robić zle rzeczy, musisz tego pragnąć. Wiem, że kiedyś tego chciałeś, więc wykorzystak swoje wspomnienia. To nie powinno być trudne.
– Jasne. – odpowiedział wtedy bez przekonania. Będzie co ma być, pomyślał.
– Draco, czyń honory. Będziesz pierwszy.
Nadal chwiejne podszedł do Voldemorta. Ten podał mu perganim, na którym znajdowały się trzy zdania.
– Przeczytaj je. – oznajmił.
– Ja Draco Malfoy przysięgam uroczyście służyć najpotężniejszemu czarodziejowi tych czasów, Lordowi Voldemortowi. Pragnę czynić ten świat lepszym i zgadzam się z decyzjami podjętymi przez swojego nowego Pana. Będę służyć aż do śmierci, nigdy Go nie zdradzę. – przeczytał po czym przypomniał sobie momenty, kiedy naprawdę chciał wstąpić do szeregów Czarnego Pana. Tom rzucił kilka zaklęć po czym Draco zginął się w pół z bólu łapiąc za ramię. Po chwili na jego ramieniu się czaszka z wężem – Mroczny Znak.
* * *
Gdzieś kilkanaście kilometrów dalej Harry Potter obudził się gwałtownie ze snu. Przetarł oczy i przeciągnął palcem po bliźnie. Wziął kilka głębokich oddechów, aby się uspokoić. Tymi gwałtownymi ruchami obudził Hermionę, zaś Ron spał dalej.
– Co się stało? – zapytała słabym głosem. Przeczuła, że coś złego.
– Chodźmy za zewnątrz. – wymamrotał.
Zaciekawiona i zarazem wystraszona wyszła za nim z namiotu.
– Powiesz mi teraz co się stało?
Chłopak rzucił zaklęcie antypodsłuchowe.
– Draco został Śmierciożercą.
– Co? – krzyknęła.
– Przyjął znak kilka minut temu. Nie wiem czy to... część planu.
Popatrzył uważnie na dziewczynę... Ona tylko podeszła do niego i się przytuliła. Po chwili zaczęła szlochać.
* * *
Wreszcie pozwolono im się oddalić do łóżek. Draco położył się i zaczął rozmyślać o Hermionie. Gdzie jest i co robi? Nie wiedział... Nie mógł do niej napisać... nie mógł nic zrobić. Jedyne co wiedział to to, że bardzo ją kochał i że nie pozwoli jej odejść, Z tymi myślami usnął. Śnił o ukochanej.
* * *
Lucas Johnson przechadzał się po willi Alexandra szukając go. Był już w kuchni, sypialni, gabinecie... Nigdzie go nie było! Zirytowany zrezygnował i zszedł na parter. Na schodach zderzył się z Alexandrem.
– Gdzieś ty był? – zapytał ze złością.
– Mój drogi, Lucasie... miałem kilka spraw na głowie...
– Jakich spraw? – zapytał zaciekawiony. Alexander zastanowił się.
– Chodź za mną. – powiedział w końcu.
Poszli do piwnicy do której prowadziły kręte korytarze.
– Gdzie ty mnie prowadzisz?
– Cierpliwości, Lucas! Zaraz zobaczysz. – doszli do wielkiego pomieszczenia. Wyglądało jak wielka jaskinia.
– Alexandrze, nie żyjemy w prehistorii... Po co nam ta jaskinia? – wskazał na pomieszczenie.
– Kto by pomyślał..., że ty tego nie zauważysz. – zdziwił się.
– Czego? – zapytał wściekle.
– Pomyśl o sali do ćwiczenia Magii Żywiołów.
Po chwili Lucas ujrzał jasne pomieszczenie. Obłożone było dokoła materacami. W kilku miejscach stały jakieś dziwne przyrządy.
– Nie nakręcasz się za bardzo? – zapytał już spokojnie.
– Nie. – odrzekł White. – Potter niedługo się pojawi. – uśmiechnął się. Lucas westchnął
– A jeśli nie?
– Pojawi się! Jestem tego pewien! Podoba Ci się? – wskazał na pokój. – To tutaj będziemy go szkolić,
– Dobrze. Jest dobrze.
– Cieszę się. – posłał mu ciepły uśmiech.
__________________________
[1] Nie pozwolę ci odejść
* wydarzenia dokładnie tak jak w książce
__________________________
* wydarzenia dokładnie tak jak w książce
__________________________
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka!
Rozdział jest prezentem ode mnie dla Was.
Rozdział jest prezentem ode mnie dla Was.
Nie było mnie prawie dwa tygodnie.
Następny rozdział najprawdopodobniej za tydzień,
Do następnej notki!
Pozdrawiam. Alexx ;3
Kochana!
OdpowiedzUsuńDziękuje za życzenia, najlepszym prezentem był długo wyczekiwany rozdział.
Mam ostatnio dużo na głowie, więc czas szybko mi zleciał.
Mimo, że trochę trzeba było czekać, jestem usatysfakcjonowana. Rozdział fajny, mroczny i tajemniczy. Draco nareszcie dostaje mroczny znak. Szczerze, zdziwilam się, że to akurat Landryna miała ten wisiorek xD Coraz więcej wątków dotyczących Magii Żywiołów. Jestem coraz bardziej zaintrygowana. Kocham Cię za to, że Hermiona jest z Draco. Nie przepadam za opowiadaniami z wzmiankami o Harry x Hermiona. Żal zrobiło mi się Granger, kiedy dowiedziała się, że Draco ma Mroczny Znak :C. Poza tym, ja tak ogólnie nie mam nic do Fletchera, oprócz tego, że jest beczką bez dna. Przepraszam, że tak skaczę z tematami, jestem kapkę chora, błagam o litość i wybaczenie.
O treści było, teraz interpunkcja itp.
Samym przecinkom przed słowami takimi jak "który" się nie oglądałam, nie zwróciłam na takie uwagi. Czasem jednak zamiast kropki wstawiłaś przecinek, lub odwrotnie. Kilka razy przeskoczyły Ci także literki. Ogółem ze składnią bardzo się poprawiłaś, płynnie się czyta. Poziom rozdziałów pod względem tekstu jest zazwyczaj na tym samym, dobrym poziomie ;).
Bardzo cieszę się, że wracasz. Czekałam na rozdziały, ale nie chciałam pisać coś w stylu "Gdzie ten rozdział?". Poczekałam i, jak widzę, było warto :D.
Zdrowia, szczęścia i słoneczka (u mnie leje, peszek :c) i wenki życzy Ci,
~Ślizgonka;33
Jejku Alex ja cię po prostu kocham. Twój blog IDEALNIE trafił w moje gusta ^_^ Wiele czytałem opowiadań i nawet jedno piszę, ale pierwszy raz spotykam osobę, która umieściła by w swoim blogu moje ulubione wątki - severitus i dramione :) Od dzisiaj będę regularnie sprawdzał posty czy czasem czegoś nie dodałaś :D
OdpowiedzUsuńCzekam z (nie)cierpliwością i życzę weny ^w^
Kyomu chcieć rozdział! d(-.-)b
OdpowiedzUsuńChcę chcę wiiiiiiiięęęęęcceeeeeej!!!
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńDraco przyjął już mroczny znak, oby Harry szybko tam dotarł..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie