Rozdział 35
"All of me."
–Snape–
Hogwart zmienił się bardzo przez te 16 lat, odkąd zacząłem tu uczyć. 16 lat temu wyjawiłem Czarnemu Panu treść przepowiedni o Złotym Chłopcu. Wtedy nie wiedziałem, że dotyczy ona mojego syna. Było już za późno, aby ratować Lily Evans. Zginęła ocalając Harry'ego. Obiecałem dyrektorowi, że zrobię wszystko, aby ten zapewnił im bezpieczeństwo. Tym wszystkim było nauczanie Eliksirów w Hogwarcie. Od tamtej pory muszę użerać się z tymi bachorami. Najgorsi są Gryfroni; są bezczelni i głupio odważni.
Jestem także opiekunem Slytherinu, a przynajmniej byłem... Teraz jestem dyrektorem szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Albus Dumbledore, poprzedni dyrektor, zginął z mojej ręki. Chociaż nie było to typowe zabójstwo to i tak czułem się tak jakbym zabijał normalnie... Normalnie...? Jak ja w ogóle mogę tak mówić... Ach..., tak moje uczucia są mocno pochrzanione. Często je po prostu wyłączam. To zbyt wiele jak dla mnie. Nie trace kontroli nad swoimi emocjalimi. Jestem nie do złamania...! No prawie... Miałem w życiu kilka momentów, w których chciałem umrzeć. Najgorszy przeżyłem po śmierci Lily Evans, mojej jedynej miłości, matki mojego syna. Zginęła z rąk mojego Pana, Czarnego Pana. Przez miesiąc nie miałem ochoty na nic! Pocieszało mnie to tylko to, że Lord zniknął. Uniknąłem Azkabanu dzięki pomocy Albusa. Tak wiele mu zawdzięczam.
Przymknąłem oczy na moment przypominając sobie przesłuchanie.
– Nazywasz się Severus Snape, tak? – zapytał chłodno minister magii.
– Zgadza się.
– Ile masz lat?
– 21. – odpowiedziałem.
– Czy służyłeś Sam–Wiesz–Komu?
– Tak.
– Wypełniałeś każde jego polecenie?
– Tak.
– Myślę, że to wystarczający dowód tego, iż ten mężczyzna jest śmierciożercą...
–... Nie zgadzam się z tym. – przerwał Albus wstając z miejsca.
– To znaczy? – zapytał sekretarz ministra.
– Obecny na sali mężczyzna, Severus Snape, był moim szpiegiem u Voldemorta. Wszystko co robił to z mojego polecenie. – powiedział spokojnie wpatrując się w oczy ministra. – Jeśli on jest śmierciożercą to ja też! – oznajmił na koniec.
Na sali zaczęło wrzeć. Wszyscy zaczęli się bezczelnie na mnie gapić. Minister toczył walkę sam ze sobą po czym zapytał:
– Czy to prawda, że szpiegowałeś dla jasnej strony?
– Tak, to prawda. – odparłem.
– Tak... No cóż to wiele zmienia – popatrzył na radę.
Rada prawie jednogłośnie zdecydowała, że:
– Severus Snape zostaje oczyszczony ze wszelakich zarzutów.
Westchnąłem powracając umysłem do spraw Hogwartu. Trochę papierkowej roboty... Kilka nowych zasad. Przejrzenie planów Czarnego Pana... Dzień jak co dzień. Spojrzałem na portret Albusa.
– A jak nie dam rady... – powiedziałem.
– Oczywiście, że dasz! – uśmiechnął się.
Nagle do moich drzwi ktoś zapukał. Przybrałem skwaszoną minę.
– Wejść.
– Dyrektorze... – zaczął na wejściu Carrow – Ci tutaj się buntują. – wskazał na Longbottoma, Wesleyówną, Lovegood, Chang i jeszcze kilka przyjaciół mojego syna. Wiedziałem, że tak będzie.
– Proszę, powiedzie nam coś... – syknąłem. Longbottom zadrżał.
– Nie będziemy rzucać klątw na bezbronne pierwszaki. – oznajmiła Weasley.
– To jest częścią waszych lekcji... czy to się wam podoba czy nie...
– Dokładnie. – poparł mnie Carrow. Lizus. Popatrzyłem z niego z politowaniem.
– Nie będziemy tego robić... – powiedział Longbottom.
– Ależ, panie Longbottom, musi pan inaczej dostanie pan szlaban z profesor McCarthy. – oznajmiłem zimno. Niech się wampirzyca z nimi użera.
– Dyrektorze, myślę że tak trzeba zrobić.
– Dziękuję, Alecto. Sam wiem co robić! – Merlinie, ale mnie on denerwuje. – A teraz wracaj na lekcje czy coś. – syknąłem po czym zwróciłem się do bandy. – A my sobie porozmawiamy. – uśmiechnąłem złośliwie. Alecto kiwnął głową i wyszedł.
– Wasz szlaban rozpocznie się jutro i będzie trwał przez tydzień... – zastanowiłem się. – Profesor McCarthy będzie oczekiwać jutro o 18. Na przyszłość uważajcie. Zawsze mogło być gorzej. rozumiecie?
– Tak, dyrektorze. – odpowiedzieli.
– A teraz wynocha. – warknąłem.
Po chwili zostałem sam ze swoimi myślami. Hogwart nie jest już taki sam. Teraz zamiast czyszczenia kociołków na szlabanach, rzucamy na uczniów Crucio lub inne równie bolesne klątwy.
Po południu odbyło się zebranie śmierciożerców. Taka tam gadka szmatka przy ciasteczkach... Dołączmy do tego kilka rund Crucio, przy okazji jakaś Avada Kedavra. Typowy wieczorek u Voldemorta. Robię się chyba zbyt cyniczny. Taaa... To chyba przez to. Mniejsza o to. Wariat, to znaczy Czarny Pan, pół spotkania przegadał o Harry'm, który podobno zaginął. Śmieciożercy mają go znaleźć i przyprowadzić do niego, aby to on mógł rzucił tak wyczekiwane zaklęcie śmiertelne na Chłopca, Który Przeżył. Zaś drugą połowę zebrania debatował o Halloween, które już za dwa tygodnie. Przez krótką chwilę wyobraziłem sobie Czarnego Pana przebranego w Halloween i chodzącego po domach w celu zbierania cukierków i rzucającym przy okazji zaklęcia niewybaczalne na tych, co nie mają słodyczy... Stop! Chyba potrzebuje urlopu.
No, ale proszę Was... wyobraźcie sobie takiego wielkiego czarnego maga w Halloween, jak miał by się przebrać...?! Chyba czas odstawić tę szklankę z whiskey.
– Może Hogwart w czymś nam pomoże... – głos Czarnego Pana wyrwał mnie z moich dziwnych myśli. – Severusie?
– Co masz panie na myśli? – zapytałem.
– Może uczniowie dołączyliby do nas w Verwood [1]. Co ty na to? – uśmiechnął się pokazując swoje brzydkie zęby. Wykrzywiłem usta.
– Myślę, panie, że to nie najlepszy pomysł. – Przecież to okropny pomysł. – Będzie tylko mnóstwo kłopotów.
– Hmmm... – Oho! Przemyśla moją sugestię. – Severusie, tak...To byłby w istocie problem. Mam nadzieję, że w szkole znajdziesz dla nich jakieś rozrywki. – Jasne, Wariacie, pomyślałem, a odpowiedziałem:
– McCarthly wraz z Carrow mają kilka pomysłów, aby Halloween umilić uczniom Hogwartu. – posłałem mu szyderczy uśmieszek.
– To dobrze, Severusie... Przejdźmy do tego jak my spędzimy ten wyjątkowy dzień...
– Panie... – odezwał się Lucjusz. – Wspomniałeś, że będzie w miasteczku Verwood...
– Tak, tak, Lucjuszu. – ożywił się nagle. – Tam się zabawicie. – kilka osób wydało z siebie mruk zadowolenia. Spojrzałem wyczekująco na Lorda. – Ale będziemy przez chwilę. Resztę atrakcji dostaniecie na miejscu. Achh... Nie mogę się doczekać, – podniósł do ust szklankę z whiskey. Co on knuje?
Gdy wróciłem do domu udałem się do mojego gabinetu w celu znalezienia książki o Magii Umysłu... Na spotkaniu przypomniało mi się o zdolności telepatii między magami tejże dziedziny. Chciałem sprawdzić, czy to prawda. Miałem nadzieję, że tak... Wtedy byłbym w stałym kontakcie z Harry'm.
Po kilku minutach znalazłem poszukiwaną lekturę. Znałem dokładniej jej treść, więc od razu otworzyłem stronę 333. Przebiegłem wzrokiem po tekście. Umysł... Władza... Myśli... Cholera! Gdzie to jest. Zaraz moment! Mam!
Łącze telepatyczne jest możliwe tylko wtedy, gdy dwoje użytkowników Magii Umysłu się na to zgadza. Zaklęcie brzmi Legilim, wypowiada je osoba, która chce rozpocząć telepatię, osoba, która chce odebrać to łącze mówi Delltinum.
Prawie jak mugolski telefon. Uśmiechnąłem się pod nosem. Usiadłem przy biurku i wyjąłem pergamin, pióro i kopertę. Czas na list do syna.
Harry,
Znalazłem możliwość na porozumiewanie się na odległość między nami. Telepatia."Łącze telepatyczne jest możliwe tylko wtedy, gdy dwoje użytkowników Magii Umysłu się na to zgadza. Zaklęcie brzmi Legilim, wypowiada je osoba, która chce rozpocząć telepatię, osoba, która chce odebrać to łącze mówi Delltinum. " – Tak, to fragment książki. Skontaktuję się z tobą za dwa dni. Mam nadzieję, że do tego czasu mój list dotrze do ciebie,
Uważaj na siebie.
SS.
Przywołałem moją sowę i dałem jej list. Przed tym rzuciłem kilka zaklęć chroniących. Odetchnąłem głęboko po czym skierowałem się do sypialni.
___________________
Im więcej komentarzy tym szybciej nowy rozdział. :)
Ten rozdział krótki, kolejny będzie dłuższy.
___________________
[1] Verwood - miasto w Wielkiej Brytanii, w Anglii, w hrabstiwe Dorset. W 2005 liczyło 13 680 mieszkańców.
___________________
Następny rozdział (36): Secrets
Ciekawy pomysł na zmianę perspektywy :) Mam nadzieje że następny rozdział szybko się pojawi ^_^
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego rozdziału.. Łącze telepatyczne? Czemu nie xD Życzę weny +,+
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego rozdziału.. Łącze telepatyczne? Czemu nie xD Życzę weny +,+
OdpowiedzUsuńOgarnęłam zaległości, bardzo mi się podobało, choć było krótko? :P
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie to łącze telepatyczne i jestem ciekawa jak to się potoczy! <3
ps. niedługo powracam. :)
uważaj na siebie <3
OdpowiedzUsuńUważaj sowo Seva na siebie. Do zobaczenia !
OdpowiedzUsuńLondie
Witam,
OdpowiedzUsuńi tak Voldemort i Holleween, oby ten list doszedł szybko...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie