Rozdział 49 cz. I
"To Flash a Secret"
♫ Faded ♫
Po śmierci Dumbledore'a nikt już nie miał nadziei na lepsze czasy. Albus był taką etykietą walki ze złem, które już zapanowało nad światem czarodziei. Hogwart z najbezpieczniejszego miejsca w Anglii przerodził się w główny ośrodek szkolenia nowych młodych śmierciożerców.
Pod nosem dyrektora Hogwartu, Severusa Snape'a, działała grupa aniołów, jak w żartach siebie nazywali - Gwardia Dumbledore'a. W tym roku GD prowadzi Luna Lovegood, Ginny Weasley i Neville Longbottom - przejęli rolę Harry'ego Pottera, Rona Weasleya i Hermiony Granger, którzy obecnie są na misji zleconej przez Dumbledore'a.
Gwardia liczy obecnie ponad 40 osób, co jest doskonałym wynikiem w czasach, w których ludzie boją się brać udział w czymkolwiek.
Ginny właśnie przechadzała się między członkami GD poprawiając niektórych lub pokazując jeszcze raz zaklęcie, którego się właśnie uczyli.
Neville przez ten czas nabrał pewności siebie i już nie był nieśmiałym, krnąbrnym chłopcem. Jako najstarszy z trójki przywódców znał najlepiej uczniów Hogwartu i było mu łatwiej nawiązywać znajomości z kolegami ze swojego rocznika.
Do Gwardii należą teraz osoby ze wszystkich domów w Hogwarcie. Dominuje Gryffindor, ale to przecież wiadomo. Największym zaskoczeniem jest to, że na drugim miejscu w ilości uczniów z danego domu... zajmuje Slytherin. Ślizgoni przeciwstawiają się nowym zasadą. Z dnia na dzień przybywa nowych zwolenników do Gwardii Dumblodore'a. Wierzą, że już teraz są w stanie walczyć, kiedy przyjdzie na to odpowiedni czas... a na pewno przyjdzie.
Społecznością czarodziei rządzi sam Lord Voldemort. Nikt nie ośmiela w ministerstwie przeciwstawić się mu, ani ministrowi Lestrange. Sam Tom nie ma tyle czasu na zajmowanie się papierkową robotą, dlatego to oficjalnie właśnie Lestrange jest ministrem.
Życie toczyło się swoim biegiem w Hogwarcie, aż do dnia, kiedy do szkoły przyjechał nowy uczeń. Od kilku dni jest to gorący temat. Wszyscy rozmawiają tylko i wyłącznie o nim. Niektórzy mówią, że w swojej przeszłości uciekał przed czymś i dlatego dopiero teraz uczy się w Hogwarcie. Inni zaś, że tajemniczy chłopak jest jakąś dziwną istotą. Swojego pierwszego dnia w szkole musiał zostać przydzielony do jakiegoś domu. Większość zakładała, że do Slytherinu – myśleli, że to jest jakaś marionetka lub broń boże syn Sami-Wiecie-Kogo. Chłopak został jednak przydzielony do Ravenclawu ku ogólnemu zdziwieniu. Znajdował się na szóstym roku. Nikt nie miał wątpliwości, że ten chłopak jest bardzo bystry, mądry i sprytny. W dzisiejszych czasach trudno zaufać komuś nieznanemu. Tak i było z tajemniczym młodzieńcem. Uczniowie zachowywali dystans w kontaktach z nim.
Niezwykły chłopak miał też dość niezwykle długie imię i nazwisko, a właściwie to kilka imion i nazwisk. Co sprawiało, że uczniowie – jak i nauczyciele – dziwnie na niego patrzyli.
Nazywał się Nicklaus Andrew West Jackson. Kazał do siebie mówić po prostu Nick. Nikt nie wiedział kim są rodzice tego chłopaka. Samo nazwisko nic nikomu nie mówiło.
Wpis w księdze uczniów też nie wiele daje wiadomości... Severus Snape, dyrektor Hogwartu, który oczywiście poszukuje informacji o chłopcu, znalazł tylko kilka podstawowych informacji. Urodził się 22 marca 1981 r. w Denver, Kolorado w Stanach Zjednoczonych. Jego rodzice zwali się Paul Marick White Jackson i Amanda Alessandra Dale Jackson. To wyglądało jakby ta rodzina miała jakiś tytuł szlachecki... czy coś w tym stylu. Nic więcej już się nie dowiedział...
Nick ma ciemne, krótkie, brązowe włosy. Jest dość wysoki. Mierzy ponad 180 cm. Ma szaro-niebieskie oczy i jest dość pewną siebie osobą. Już znalazł grono dziewczyn, które wzdychają na jego widok. Nie ma się co dziwić.
Została jedna bardzo istotna w tych czasach sprawa... A bodajże to czy jest za Voldemortem czy też przeciw. Dowiedzenie się tego należało do Luny, która miała z nim praktycznie wszystkie lekcje.
Nick dosiadł się do niej na Zaklęciach pierwszego dnia i od tej pory siedzą razem. Luna jest uważa za dziwną nawet dla swoich współdomowników. Jednak Nicklaus się z nią całkiem nieźle dogadywał. On też był uznawany za dziwnego. Nowy uczeń... do tego bardzo tajemniczy.
Wielu widziało w nim przeciwnika, inni zaś kompana. Jak dalej potoczą się sprawy? Czas pokaże...
***
— Śmieciożercy naruszają nasze pole ochronne. — oznajmił Remus wracając obchodu. Gdy skończył mówić pani Weasley wyleciały z dłoni talerze.
Trybiki w mózgu Pottera zaczęły szybciej pracować. 'Przecież to jego chcą.'
— Ewakuacja? — zapytała Nimfadora.
— Myślę, że tak będzie najlepiej. — powiedział cicho Artur.
Remus pokiwał głową.
— Mam pomysł. — odezwał się nagle Harry. Wszyscy popatrzyli na niego uważnie. — To przecież mnie chcą, prawda?
— I co, zamierzasz się wystawić jak na tacy? — parsknął Lupin. Harry patrzył na niego chwilę, po czym przemaszerował kuchnię i wyszedł na podwórko.
Hermiona wybiegła za nim szybko. Po kilku chwilach dogoniła go.
— Co zamierzasz? — zapytała idąc obok Pottera. Reszta domowników wyszła na ganek.
— Muszę im się pokazać. — oznajmił po prostu. — Muszą mnie zobaczyć.
— I? I co potem? — zapytała już ostrzej.
Zastanawiał się chwilę, po czym wzruszył ramionami i przyspieszył kroku. Hermiona mocno złapała go za ramię, tym samym zatrzymując i przyciągając go do siebie.
— Co zrobisz potem? — zapytała ponownie.
Harry westchnął.
— Teleportuję się do Londynu. Myślę, że to odwróci ich uwagę i podążą za mną.
— I?
— I pogadam z Alexandrem. Potem wraz z Maxem się teleportuję do Hiszpanii. — powiedział spokojnie.
— Zaczniesz ćwiczyć Magię Żywiołów? — spytała z niepokojem.
— Tak. — potwierdził. — Im szybciej zacznę, tym szybciej będę mógł to wszystko skończyć.
— Dobra. A co ze mną i Ronem?
— Horkruksy nadal gdzieś tam są... — powiedział cicho.
— Właśnie taki miałam plan...
Potter uśmiechnął. Jakieś potężne zaklęcie trafiło w osłonę, bo po niebie przetoczył się grzmot.
— Gdy będę w Hiszpanii to odezwę się. Nie kontaktujcie się ze mną. I uważajcie na siebie! Jasne?
— Tak. Może damy radę. Wracaj szybko. — oznajmiła, po czym szybkim ruchem przylgnęła do chłopaka całując go namiętnie. Pani Weasley wydała z siebie dźwięk pomiędzy radością, a zdumieniem. Ron zaczął wiwatować. Sam już dawno wyleczył się z miłości do Hermiony.
Dziewczyna odsunęła się i popatrzyła w te piękne, zielone oczy.
— Uważaj na siebie. — powiedział do niej. — Do zobaczenia, Ron. — krzyknął w stronę widowni. — Dziękuję za wszystko, pani Weasley, panie Weasley.
— Och, kochaniutki nie ma za co. — odezwała się Molly.
— Do widzenia.
Harry skierował się stronę ściany lasu, a Hermiona wróciła do gapiów, którzy nadal stali na ganku.
— Co on robi? — zapytał Remus.
— Ma plan. Chce odciągnąć Śmierciożerców, a później według poprzedniego planu, Ron.
Ron kiwnął głową na znak, że rozumie.
— A co z nami?
— Kontynujemy misję, Ron.
— Świetnie! — ucieszył się rudzielec. — Co mnie opuściło? — uśmiechał się mając na myśli pocałunek Harry'ego i Hermiony.
Dziewczyna zarumieniła się.
— Trochę Cię ominęło. — zaśmiała się.
Jeszcze tego dnia opuścili Muszelkę wybierając się w dalszą podróż.
* * *
Alexander obudził się rześki i gotowy do pracy. Dzisiaj rozpoczyna się szkolenie Harry'ego Pottera na maga żywiołów. Wraz z rodzeństwem zapiął wszystko na ostatni guzik. Max, Rebbeca i Lucas będą mu pomagać przez cały ten czas.
— Słuchaj uważnie, bo jest to bardzo ważne. Teraz zaczniemy ćwiczenia. Na wieczór dostaniesz lekturę do przeczytania. — uśmiechnął się. — Magię Żywiołów zdobywa się przechodząc test, w którym wybierany jest żywioł, który najbardziej do Ciebie pasuje. Test jest dość bolesną częścią tego wszystkiego. Ale zanim do testu przejdziemy musimy wzmocnić twoją siłę magiczną. Wiem, że władasz magią umysłu. To dobrze... Będzie Ci łatwiej. — mówił Alexander, gdy schodzili schodami do podziemi willi. — Pewnie jesteś ciekawy, gdzie teraz idziemy, prawda? Zaraz się przekonasz. Przygotowaliśmy specjalny pokój na czas ćwiczeń.
Alexander machnął dłonią i Harry wylądował na ścianie, a właściwie na wielkiej poduszce przymocowanej do ściany. Potter w tamtej chwili bardzo się ucieszył że znajduje się ta poduszka tam jest. W ciągu godziny lądował na niej jakieś dwa razy na minutę.
— Skup się na magii wewnątrz siebie. Wyobraź sobie, że wychodzi ona z Ciebie. — oznajmiła Rebecca.
* * *
Dwór Toma Riddla przysłaniała ciemna chmura. Odzwierciadlało to nastrój Voldemorta, który był wyjątkowo zdenerwowany. Potter kolejny raz uciekł, a jego sługusy znowu nie potrafili wykonać prostego zadania. Śmierciożercy oczekiwali bolesnego spotkania, a jednak Czarny Pan nie torturował ani nie zabił nikogo. Zapewnił jedynie swoim ludziom pasjonujący wykład na temat ich niekompetencji. Pod koniec [wykładu] nie było osoby, która na dźwięk słów swojego pana nie drżała.
Severus Snape nie brał udziału w tej akcji, ponieważ miał inne zajęcia. A mianowicie dowiedzenie się jak najwięcej o nowym uczniu Hogwartu, Nickolasie Jacksonosie. Przeszukał całe archiwa, ale nie znalazł nawet najmniejszej wzmianki o rodzinie Jackson. Pozostało mu jedynie wybadać chłopaka, podczas szlabanów lub podsłuchując jego rozmowy z innymi uczniami.
Najważniejszym pytaniem było to czy Jackson jest za Czarnym Panem, czy też przeciwko. I czy stanowi dla niego zagrożenie.
* * *
Miesiąc wcześniej, Denver, Kolorado, USA
Denver tętniło życiem, nawet teraz... – w zimę. Szum samochodów za oknem... Krzyki dzieciaków wracających ze szkoły... Nickolas bardzo lubił to miejsce. Mieszkał tutaj od urodzenia. Z dala od Anglii, gdzie żyła reszta jego rodziny. Jego rodzice uciekli z kraju przed sławą i rozgłosem. W końcu mieli najsławniejszego człowieka w Anglii jako wujka.
Nick usłyszał jego głos i podekscytowany powędrował do salonu.
— Myślisz, że będzie bezpieczny? — zapytała kolejny raz swojego wujka kobieta.
— Oczywiście, że tak. Nie mówiłbym o tym, gdyby tak nie było. — zapewniła tajemnicza postać.
Po chwili w kuchni pojawiła się jeszcze jedna osoba, Nickolas.
— Cześć, wujku. — powiedział chłopak siadając obok matki na sofie.
— Witaj, Nick. Mam Ci coś ważnego do przekazania. — rozpoczął. — Wiesz, co to Hogwart?
— Tak. To ta prestiżowa szkołą w Anglii, prawda?
— Dokładnie. — starsza postać pokiwała głową. — Chciałbyś może teraz tam się uczyć?
— Ale, że... w Anglii... w Hogwarcie? — popatrzył ze zdziwieniem najpierw na wujka potem na matkę.
— Tak.
— A Voldemort? — zapytał Nick z niepokojem.
— Mam plan. — oznajmił.
* * *
Zamieszkała w mugolskiej dzielnicy Londynu. Po namowach brata postanowiła się ujawnić. Pokazać światu, że żyje... że nie zginęła... że jest siostrą Syriusza Blacka.
Alexandra dołączyła także do Zakonu Feniksa. Zdziwienie było wielkie, gdy okazało się, że jest zmartwychwstałą siostrą Blacka. Jednak po pewnym czasie przywykli do niej, ciesząc się z nowego członka Zakonu.
Obecnie znajduje się na misji w Ameryce. Czego się tam dowie? I dlaczego ta wiadomość wstrząśnie światem czarodziejów?
Obecnie znajduje się na misji w Ameryce. Czego się tam dowie? I dlaczego ta wiadomość wstrząśnie światem czarodziejów?
Kim jest Nick? Super post :) I <3 you!
OdpowiedzUsuńAlexx napisałam one parta kolejnego o Harrym Potterze. Wchodź do mnie!
UsuńRozdział jest po prostu cudowny <3 Dużo akcji i świetnie opisane po prostu cud miód i orzeszki XD życzę weny i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńRozdział jest po prostu cudowny <3 Dużo akcji i świetnie opisane po prostu cud miód i orzeszki XD życzę weny i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział wicej o ss i hp
OdpowiedzUsuńSuper blog!! Niedawno tu trafiłem i pewnie trochę zajmie mi nadrobienie całości, ale super piszesz! Tak dalej, mam nadzieję, że niedługo nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie, dopiero zaczynam i liczę na jakieś opinie ;)
http://hermiona-hagrid.blogspot.com/
Witam,
OdpowiedzUsuńkim jest Nick? No niech Harry szybko opanuje magię żywiołów...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie