Rozdział miał zostać opublikowany wczoraj, ale coś mi w nim nie pasowało i dopiero dzisiaj trochę go zmieniłam i oddaję w wasze ręce. Miłego czytania! :)
__________________
Rozdział 59 cz. II
"You will be next"
We’re running out of time, chasing our lies...
Everyday a small piece of you dies...
Selena Gomez "Kill Em With Kindness" [1]
Śnił. Tego był pewny, ale ten sen był bardzo realistyczny. Prawie mógł wyczuć wiatr mierzwiący mu włosy. Stał przed dwupiętrowym domem z werandą. Sam. Rozejrzał się dokładnie, ale nie zauważył żadnej żywej duszy. Po co tutaj był?
Po krótkiej chwili postanowił wejść do domu. Skoro to tylko sen to przecież nic mi się nie stanie. Na werandzie stały doniczki z kwiatkami. Harry nie znał się na kwiatach, więc nie zwrócił na nie zbytniej uwagi. Obejrzał się jeszcze raz za siebie i położył dłoń na klamce. Otwarte. Niepewnie wszedł na środka. W domu panowała zupełna cisza. Przerażająca cisza. Zdecydowanie za cicho. Dom urządzany był skromnie. Potter zajrzał najpierw do kuchni, ale tam też nic nie znalazł. Wrócił do salonu, gdzie dotarł do niego zapach krwi. Spojrzał na drzwi w końcu korytarza i na schody prowadzące na piętro. Zapalając światło w korytarzu spostrzegł krew wyciekającą ze szczeliny spod drzwi. Nie byłby sobą gdyby to zignorował, dlatego już po chwili otwierał drzwi.
Wszedł do pokoju, który okazał się sypialnią. Zaraz przy drzwiach leżał martwy pies, a właściwie to co z niego zostało. Nie miał przedniej łapy (Harry nawet nie chciał się zastanawiać, gdzie ona może teraz być), a jego ciało było zmasakrowane, tak jakby uczestniczył w okropnych torturach. Harry uniósł dłoń nad ciałem zwierzaka i koncentrując swoją moc wyczuł, że na psa zostało rzucone wielokrotnie Crucio oraz na sam koniec Avada Kedavra.
Harry przełknął ślinę zostawiając zwierzaka i podszedł do łóżka, gdzie leżało kolejne ciało. Tym razem kobiety. Ręce miała skute kajdankami z ramą łóżka. Oprawca wykonał wiele cięć na brzuchu i nogach nie oszczędzając także twarzy. Z nacięć nadal sączyła się krew. Harry ponownie podniósł rękę i skierował na kobietę, aby dokładnie się dowiedzieć jak umarła. Najpierw została zgwałcona następnie kilkakrotnie rzucono na nią Crucio. Palce u prawej stopy zostały ucięte i zabrane. Jako trofeum? Na koniec jeszcze Avada Kedavra i po sprawie. Nie żyje nie więcej niż od godziny.
Harry dowiedział się jeszcze, że miała dziecko. Szybko wyszedł z pokoju i skierował się w kierunku schodów. Może dziecko żyje... Na piętrze znajdowały się dwa pokoje. Wybrał pierwsze drzwi z lewej, które prowadziły do łazienki. Harry zaczął tracić swoje opanowanie. W wannie leżała mała dziewczyna; mogła mieć najwyżej 4 latka. Morderca utopił ją. Potter potarł oczy i poszedł sprawdzić jeszcze jeden pokój.
Był to najprawdopodobniej pokój 4-letniej dziewczynki. Harry rozejrzał się, ale nie znalazł żadnych dowodów. Naszła go myśl aby wyjrzeć przez okno. Postąpił według swojej intuicji. Na końcu ogródka, który znajdował się za domem, stał mężczyzna. Miał na sobie czarną bluzę z kapturem i spodnie takiego samego koloru. Wpatrywał się nienawistnie w Pottera. Harry cofnął się sparaliżowany strachem. On mnie widzi? Jak? To nie jest sen? Chłopak zaryzykował i podszedł jeszcze raz do okna i wyjrzał, ale mężczyzny już nie było. Szybko wyszedł z pokoju i wrócił do salonu, gdzie na ścianie na przeciwko niego zauważył wiadomość napisaną krwią.
BĘDZIESZ NASTĘPNY
Spanikowany wybiegł z domu i wpadł prosto na ulicę. Wszystko zrobiło się czarne, a potem znajdował się już w swoim łóżku oddychając gwałtownie. Był cały spocony. Spojrzał na zegarek na etażerce – 3:09. Świetnie. Opadł na poduszkę wypuszczając powietrze z płuc próbując się uspokoić. To tylko sen. Nie ma się czym martwić.
* * *
Vallen spoglądała przez okno gdy Jonathan wrócił do domu. Zdjął szybko swoją czarną bluzę. Dziewczynka spojrzała na niego. Cały był we krwi. Skrzywiła się.
— Coś się tak pobrudził? — spytała.
Mężczyzna mruknął sobie coś pod nosem i poszedł do łazienki. Vallen wzruszyła ramionami i zrobiła sobie herbatę.
Jonathan wrócił po kilku minutach i wreszcie zaspokoił jej ciekawość.
— Walczyła mężnie.
— Kto? Roksana? — zapytała nie rozumiejąc kogo na myśli ma Jonathan.
— Tak, a kto?! — warknął. Vallen spojrzała na niego uważnie. Coś się stało, coś wytrąciło go z równowagi. Na pewno nie to morderstwo, bo do tego był przyzwyczajony... w takim razie co się stało?
— Co się stało?
— Co? — udał, że nie wie o co jej chodzi.
— Melinie! Słyszałeś, o co pytałam. Opowiedz, a nie grasz w te swoje głupie gierki. — zirytowała się. — Co Cię wyprowadziło z równowagi?
Jonathan przez chwilę nic nie mówił jakby niepewny tego, co chce powiedzieć, ale jednak się przełamał.
— Widziałem Pottera.
Vallen z wrażenia aż rozlała swoją herbatę.
— Jak to: widziałeś Pottera? — krzyknęła.
Mężczyzna zmieszał się.
— Nie wiem... Był jakiś dziwny... jak duch... lub coś w tym stylu... był przezroczysty i mienił się...
— O czym ty, do cholery, mówisz?! Jak to się mienił?
— Nie wiem, Vallen. Nie umiem tego opisać. Był tam, ale jakby jednocześnie go tam nie było.
— A ty oczywiście byłeś na tyle głupi, że Cię zobaczył...?
— Zostawiłem mu wiadomość.
Vallen myślała, że już gorzej być nie może, a tu jednak.
— Co zrobiłeś?! — wrzeszczała. — Czyś ty oszalał?! Jaką wiadomość?
— W sumie to groźbę. — mówił coraz ciszej obawiając się gniewu Vallen. — Będziesz następny –taką wiadomość zostawiłem.
— Kurwa. — tylko tyle była w stanie powiedzieć.
Spojrzał na dziewczynkę. Dobrze, że nie wspomniałem o tych palcach, co sobie wziąłem.
* * *
Jedli śniadanie, gdy Harry zszedł z góry. Wyglądał na wyczerpanego, włosy starczały mu w cztery strony świata. Hermiona zerknęła na niego szukając jakiś urazów, ale nic nie znalazła. Potter posłał jej zirytowane spojrzenie.
— Dzień dobry. — powiedział zajmując swoje miejsce przy stole.
— Dzień dobry. Smacznego. — odpowiedział Alexander.
Ron wrócił do przerwanej rozmowy z Alexandrem i Lucasem, który czytał właśnie jakąś gazetę. Harry zajął się swoim posiłkiem, a Hermiona nadal sztyletowała go wzrokiem.
— No dobrze, Hermiono. — poddał się w końcu. — Zadaj te swoje pytania.
Dziewczyna od razu się rozchmurzyła.
— Co robiłeś w nocy? — spytała bez żadnych zahamowań.
— Spałem, Hermiono. — odpowiedział wyzywająco.
Granger popatrzyła na niego sceptycznie. Mnie nie nabierzesz, Harry. Potter jęknął.
— Miałem koszmar i tyle. — oznajmił szybko i wrócił do swojej jajecznicy, którą rozpaćkał na całym talerzu.
— Kolejny koszmar? — zmarszczyła brwi.
— Skończ już swoje przesłuchanie, Hermi. — odezwał się Ron wybawiając kolegę z konieczności odpowiedzi na pytanie. — Co dzisiaj mamy w planie? — skierował swoje pytanie bardziej w stronę Alexandra niż Harry'ego.
White zastanawiał się przez chwilę po czym wskazał głową na Lucasa.
— Potrenujesz dzisiaj Magię Umysłu, którą utraciłeś zyskując kontrolę nad żywiołami. Lucas postara się pomóc przywrócić zdolność czytania w myślach, która przyda Ci się na polu bitwy.
Harry kiwnął głową.
— A ja z Ronem zajmiemy się poszukiwaniem kolejnego horkruksa. — oznajmiła Hermiona. — Mamy kilka tropów i dzisiaj je sprawdzimy.
— Mam nadzieję, że tym razem coś znajdziemy. — mruknął Weasley.
— Nie trać wiary, Ron. — Hermiona próbowała pocieszyć przyjaciela jak i samą siebie.
Lucas oderwał wzrok od swojej gazety kierując go na Alexandra. Między tą dwójką napięcie było niemal namacalne i ciągle rosło.
— Widziałeś? — Lucas podał mu gazetę i wskazał na artykuł.
— Młoda kobieta wraz z dzieckiem została zamordowana dzisiaj w nocy w okolicach Paryża. — przeczytał. — Morderca był niezwykle okrutny. 4-letnia dziewczynka została utopiona w wannie, a jej matka przywiązana do łóżka została najpierw zgwałcona, a następnie torturowana. Śledczy nie znaleźli jeszcze przyczyn i dowodów, nie posiadają także informacji o mordercy.
Harry zamarł. Przetrawił bardzo szybko informacje z artykułu łącząc go ze swoim snem.
— Mogę zobaczyć? — wskazał na gazetę.
Gdy tylko spojrzał na zdjęcie domu wiedział już, że jego sen wydarzył się na prawdę, że on był tam kilka minut po morderstwie i wreszcie... on widział mordercę. Na koniec najgorsze – grożono mu naprawdę, a nie tylko we śnie. Jak się znalazł w jednej chwili w Paryżu, aby w kolejnej wrócić do Hiszpanii? Jak?
— Coś się stało? — spytał Alexander widząc jego minę.
— Nie... eee... um... to na prawdę okrutne i straszne. — powiedział modląc się aby nikt się nie dowiedział prawdy.
— Zakładają, że to robota Truciciela czy jak go tam zwą. — oznajmił Lucas zabierając gazetę Harry'emu.
— Truciciel? — spytał nie rozumiejąc.
Lucas krótko wyjaśnił mu, co wiedzą na temat Truciciela. Harry był niemal pewny, że to właśnie Truciciel mu groził. "Będziesz następny" – ciągle miał w myślach te dwa przerażające słowa. Jednak najbardziej martwiło go (w sumie to nie pierwszy raz gdy ktoś mu grozi) to jak znalazł się w miejscu morderstwa nie ruszając się z łóżka. Musi znaleźć odpowiedź nie zdradzając nikomu swoich dziwnych umiejętności.
* * *
Nicklaus przebywał w Zakazanym Lesie od jakiejś godziny wyczekując spotkania ze swoim wujkiem. Specjalnie zabezpieczył mały obszar aby nikt niepożądany nie zjawił się i postanowił powęszyć. Nikt nie mógł wiedzieć kim jest jego wujek. Nikt też nie mógł wiedzieć kim on sam jest. To zepsułoby wszystko, co dotychczas osiągnął. Wpatrywał się w ciemną ścianę lasu nie wykrywając żadnych oznak życia w pobliżu.
Uporządkował sobie jeszcze raz głowie informacje, które miał do przekazania wujowi. Spojrzał na zegarek – 10 minut temu mieli się spotkać... Coś go zatrzymało lub ktoś. Zaczął nasłuchiwać, ale nie dotarł do niego żaden dźwięk. Chwilę później teleportował się przed nim nie kto inny jak wujek. Chłopak uśmiechnął się na jego widok.
— Dobry wieczór, Nick.
— Cześć, wujku. Nareszcie możemy się spotkać.
— Nie mamy wiele czasu z oczywistych powodów. — wskazał na swoje ciało.
— No tak.., oficjalnie jesteś martwy. — przypomniał sobie.
— Co dzieje się w Hogwarcie?
— Snape jest dyrektorem, ale rzadko kiedy go widujemy; nie przychodzi na posiłki. Jedynie czasami można go spotkać na wieży. Z uczniami nie prowadzi żadnych kontaktów odkąd kilka osób z Gwardii — wujek uśmiechnął się. — zostało przyłapanych i zostali wysłani do dyrektora. Dostali karę i szlaban, ale po tym incydencie już nikt nigdy nie został wysłany do dyrektora. — wujek zmarszczył brwi. Severus zamknął się w sobie. — Gwardia nadal działa i rekrutuje nowych członków. Mówi się, że Potter nie żyje.
— Bzdura. Harry żyje i ma się dobrze. — przerwał mu.
— Jeśli tak mówisz. — mruknął Nick. — Nie wiem jaka sytuacja panuje w ministerstwie.
— Ale ja wiem, mów dalej.
— Wiem, że Slytherinie jest kilka szpiegów Gwardii, ale jeszcze nie dowiedziałem się kto... Nie wszyscy mi ufają, aby powierzyć takie informacje.
Starszy mężczyzna w zamyśleniu potarł brodę.
— Dobrze, pracuj tak dalej. Spotkamy się niedługo. — oznajmił. — Do widzenia, Nick. — deportował się pozostawiając Nicklausa samego w środku Zakazanego Lasu.
* * *
Siedzieli na zewnątrz między drzewami na krańcu posiadłości Magów Żywiołów. Lucas uważa, że to pomoże uzyskać wyciszenie i harmonię. Harry nie był taki pewny tego czy uda mu się wyciszyć słysząc nad głową irytujący śpiew ptaków, ale nie sprzeciwiał się temu pomysłowi. Warto spróbować.
— Uczyłeś się i władałeś Magią Umysłu dlatego uważam, że gdzieś w środku nadal posiadasz te umiejętności tylko zostały one zatarte Magią Żywiołów i sam odebrałeś sobie możliwość do korzystania z nich.
— Znowu jestem jakimś wariatem, masochistą...? — jęknął.
— Tego nie powiedziałem. — Ale pomyślałeś. — Uważam, że mając świadomość posługiwania się tak potężną magią jaką jest Magia Żywiołów, wyłączyłeś czy też zapomniałeś o korzystaniu z Magii Umysłu. Może wydaje Ci się ona niepotrzebna. Jednak musisz się postarać przywrócić swoje zdolności umysłowe. Zaczniemy od legilimencji. Wiem, że byłeś w tym całkiem dobry. Legilimencja to jednak nie jest czytanie w myślach. Umysł to nie książka, którą możemy w każdej chwili przeczytać jeszcze raz. Czytanie w myślach to odczuwanie i interpretowanie myśli drugiego człowieka w danej chwili. Na tym własnie polega różnica. To pierwsze już umiesz, a to drugie kiedyś było ci znane.
— Więc podsumowując: czytanie w myślach to odkrywanie i interpretowanie myśli w danej chwili, natomiast legilimencja to także odkrywanie myśli, ale w dowolnym czasie. Zgadza się?
— Tak, mniej więcej. — Lucas uśmiechnął się. — Twoim zadaniem będzie dowiedzenie się, co jadłem wczoraj na śniadanie. Zaczynaj.
Potter skierował dłoń w kierunku Lucasa i wypowiedział zaklęcie. Zalała go fala wspomnień. Dawno tego nie robił i powoli zaczynał się gubić w umyśle Lucasa, który oczywiście nie bronił się, a zalewał go wspomnieniami, przemyśleniami i wizjami. Lekko spanikowany wyróżnił wspomnienia dzisiejsze, których liczba była niewielka, i te wcześniejsze, ale nie tak odległe. Przeglądał je szukając śniadań. Gdy już pozostały tylko śniadania dopasowywał fakty i po chwili już wiedział, co Lucas jadł wczoraj na śniadanie. Zręcznie wycofał z umysłu czarodzieja. Lucas zamrugał kilkakrotnie powracając do rzeczywistości.
— Muszę powiedzieć, że Twoja legilimencja jest na bardzo wysokim poziomie. Sprawnie poruszasz się po umyśle i dobrze interpretujesz pozyskane dane. Już wiesz co jadłem wczoraj na śniadanie?
— Tak. Kanapki z dżemem i piłeś zieloną herbatę. — odpowiedział Harry zadowolony z siebie.
— Zgadza się. — uśmiechnął się. — A teraz czas abyś się uspokoił umysł i odnalazł wewnętrzny spokój. Coś Ci się z tym kojarzy?
— Medytacja?
— Tak, aby osiągnąć wewnętrzny spokój potrzeba medytacji i bardzo dużo cierpliwości. Dzisiaj skupimy się na medytacji. Jutro zaczniemy naukę czytania w myślach, która będzie wymagała dużego skupienia i szybkiego filtrowania wiadomości. Mnisi buddyjscy włączają medytację uważności do swoich codziennych czynności, jako formę treningu umysłu. Zaczynamy, będę Ci mówił wszystko, co masz robić, więc spokojnie.
Harry odprężył się i wziął głęboki wdech.
— Usiądź wygodnie, wyprostuj się, rozluźnij ramiona lekko unosząc głowę. Zamknij oczy. Weź kilka głębokich wdechów. — Potter wykonywał dokładnie polecenia Lucasa. — Powiedz sobie, że przez następne 10-15 minut nie trzeba myśleć o przeszłości i przyszłości – wystarczy skoncentrować się na chwili obecnej, a medytowanie będzie prostsze. Staraj się skupić na własnym oddechu. Wyobraź sobie miejsce pełne bezpieczeństwa. Rozluźnij mięśnie poprzez napinanie i rozluźnianie po kolei wszystkich mięśni lub wyobraź sobie, że mięśnie te się rozluźniają. Policz teraz od 20 do 1 wyobrażając sobie te liczby. — odczekał chwilę nim kontynuował. — Teraz będziemy wchodzić z medytacji. Pomyśl sobie jak zrelaksowany będziesz za chwilę, gdy skończymy. Policz od 1 do 5 wyobrażając sobie te liczby. — przerwał na chwilę czekając, aż Harry doliczy do 5. — Otwórz oczy.
Harry gwałtownie otworzył oczy.
— Quod me nutrit me destruit! [2] — wychrypiał Harry. — Omnia orta occidunt et aucta sensecunt! [3].
Lucas zamarł. Zerwał się silny wiatr, a Harry po chwili wrócił do normalności nieświadomy tego, co przed chwilą powiedział.
— Co się stało? — spytał gdy tylko zauważył twarz Lucasa, która wyrażała głębokie przerażenie.
_____________________
[1]We’re running out of time, chasing our lies; Everyday a small piece of you dies (ang.) – Tracimy czas, goniąc za naszymi kłamstwami
Każdego dnia mała cząstka ciebie umiera
[2] Quod me nutrit me destruit! (łac.) – To co mnie żywi zabija mnie.
[3] Omnia orta occidunt et aucta sensecunt (łac.) – Wszystko, co powstało, ginie, a co wzrosło, starzeje się. (Salustiusz)
Medytacja – https://portal.abczdrowie.pl
Bardzo fajny.☺
OdpowiedzUsuńDawno Seva nie było
OdpowiedzUsuńMożna skontaktować się z autorką drogą mailową?
OdpowiedzUsuńJasne, mój mail: alexxandra9988@gmail.com
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwspaniale... jakim cudem widział tamto zdarzenie? Mógł im powiedzieć o tym, a ta końcówka...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie