-Puchatku?-Tak Prosiaczku?-Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś. - Alan Alexander Milne
Rozdział 4
"Wonderful ideas Army"
MUSIC
Zakon Feniksa, tajna grupa ludzi, dążąca do unicestwienia Lorda Voldemorta. Powstała kilkanaście lat temu. Wydawało się, że są na dość dobrej pozycji. Założycielem był sam Album Dumbledore. Potężny czarodziej, który w świecie czarodziei był bardzo szanowany.
Obecnie wiele ludzi uważa go za głupca. Dlaczego? Ministerstwo nie chce uwierzyć w powrót Sami-Wiecie-Kogo. Prorok Codzienny wypisywał na co dzień stek bzdur o Dumbledore'rze jak i o Harrym Potterze. Jak bardzo się mylili. Lepiej udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, niż wykonać jakiś ruch.
Złota Trójca weszła za Severusem do gabinetu. Harry udział na przeciwko Mistrza Eliksirów, a Hermiona obok niego [Harry'ego]. Ron ulokował się obok rodziców.
— Albusie, to jeszcze dzieci! — powiedziała Molly Weasley.
— Tak, moja droga Molly. Odpowiadasz za Rona, Fred i George są dorośli.
— Harry, Hermiona... — jęknęła pani Wealey.
— Molly, proszę Cię... Harry i Hermiona są nam potrzebni. — powiedział twardo kończąc ten temat. — Remusie, czy zaszły jakieś jeszcze zmiany u wilkołaków?
— Nie. Nadal są niezdecydowane. Jednak sądzę, że dołączą do Sami-Wiecie-Kogo szybciej niż nam się wydaje.
— Dziękuję Remusie. Arturze?
— W ministerstwie wszystko w normie. W sensie pracuje się tak jak zawsze, nikt nie przyjmuje do wiadomości powrotu Sami-Wiecie-Kogo.
— Uważają mnie za głupca i szaleńca... — zaczął Dumbledore.
— ... I niebezpiecznego. — dopowiedziała Tonks.
— Niebezpiecznego? — zdziwił się staruszek.
— Tak. Sądzą, że nie przestaniesz rozgłaszać powrotu Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać. Mają też dość dziwne nastawienie do Harry'ego.
Harry lekko drgnął słysząc swoje imię i spojrzał wyczekująco na Nimfadorę.
— Co to znaczy "dziwne"? — zapytał Lupin.
— Też uważają, że może stwarzać problemy i to że jest, podobnie jak profesor, niebezpieczny. Nie wiedzą do czego się posuniecie.
— Ja niebezpieczny? — zapytał Harry nie dowierzając.
— Tak, Harry. Jesteś dla nich niewygodny.
— Żadna nowość. — mruknął pod nosem chłopiec z blizną.
— Dobrze, teraz kolejna sprawa. Pewnie — spojrzał na Złotą Trójcę. — zastanawiacie się dlaczego prosiłem, abyście przyszli. Chcę abyście dołączyli do Zakonu. — teraz już wszyscy się na nich patrzyli.
— Albusie... - — szepnęła Molly Weasley.
— Droga Molly... Są prawie dorośli. Panno Granger czy pani chce dołączyć do nas?
— Oczywiście. — powiedziała energicznie Hermiona.
Harry za to przyglądał się podejrzliwie dyrektorowi. Skąd taka zmiana? Dlaczego nagle chce, aby dołączyć, gdy na początku roku szkolnego nie było mowy o tym.
— Panie Weasley?
— Tak. — ucieszył się rudzielec.
— Harry...? — chłopiec milczał przez chwilę.
— Ja mam najpierw pytanie. — ponownie wszyscy na niego spojrzeli. — Z ciekawości. Dlaczego akurat teraz pan chce, abyśmy dołączyli, gdzie na początku roku szkolnego nie chciał pan nawet o tym słyszeć?
— Jesteście potrzebni Zakonowi. — powiedział.
— Tak czy tak jestem tego częścią. — odpowiedział nadal zastanawiając się.
— Wspaniale. Przysięgę złożycie niedługo. Harry, jak Gwardia?
Złota trójca spojrzała zdziwiona na dyrektora, który przystanął i wpatrywał się w nich z błyskiem w oczach.
— G-gwardia? - zapytała cicho Hermiona
— Tak. Gwardia Dumbledora.
— O czym ty mówisz, Dumbledore? — zapytał Snape. — Jaka gwardia?
— O Gwardii nazwanej moim imieniem. — zachichotał — Chociaż powinna się nazywać Gwardia Pottera. Prawda?
Teraz Harry już kompletnie nie wiedział do czego dąży dyrektor.
— Dobrze się wszyscy w niej mają? — zapytał.
— Tak. — odpowiedział niepewnie Harry.
— Świetnie. Pan Potter jest przywódcą, tak?
Spojrzeli po sobie. Hermiona pokiwała głową, a Ron powiedział radośnie:
— Tak!
— No... Można tak powiedzieć. — powiedział Potter nadal zmieszany i zupełnie zagubiony.
— Świetnie, a więc kiedy odbyło się ostatnie spotkanie?
— Tydzień temu... - powiedziała Hermiona.
— Jak często się spotykacie? — zapytał Albus z uśmiechem.
— To zależy... od Harry'ego. — oznajmiła Granger.
— Staramy się co tydzień. - powiedział szybko brunet.
— Jak ustalasz termin spotkania? Panna Granger powiedziała, że to zależy od Ciebie... Jestem po prostu ciekawy i chcę innym przybliżyć działalność twojej grupy. — wyjaśnił.
Chłopak westchnął.
— To zależy jak szybko opanuje nowe zaklęcie.
— Sam się uczysz?
— Hermiona znajduje przydatne zaklęcia, potem ćwiczę i robimy spotkanie, na którym uczę tego gwardię.
— Genialne.
— Przepraszam, dyrektorze. Ale do czego pan dąży? — zapytał Harry.
— Potrzebna mi pomoc Gwardii. — spojrzeli na niego zdziwieni.
— Naprawdę? — ucieszył się Ron
— Tak, panie Weasley.
— Ron, czy ty bierzesz udział w jakiś nielegalnych grupach? — wybuchnęła Molly — Tłumacz się.
— Zaraz moi drodzy dowiecie się wszystkiego. Harry mógłbyś przedstawić wszystkim co to jest Gwardia Dumbledore'a od początku, od powstania.
— Dobrze. Spróbuję. Ale to dużo opowiadania.
— Mamy czas. — syknęła Molly chcąc dowiedzieć o wszelkiej działalności gwardii.
— A więc wszystko zaczęło się od naszej nauczycielki od Obrony przed Czarną Magią. Umbridge nic nas nie uczyła. Nic co mogłoby nam się przydać w walce z Voldemortem. Tych dwoje — wskazał na Rona i Hermionę — wymyśliło, abym to ja ich nauczał. Początkowo myślałem, że tylko Rona i Hermionę. Potem Hermiona powiedziała, że jest kilka osób, które także chciałyby się uczyć. I w końcu wyszło ponad 30 osób.
Severus był pod wrażeniem, chociaż trochę się zdenerwował, że jego syn nie może usiedzieć na tyłku. Jednak w większości był zadowolony, że ten stara się działać.
— Co tydzień spotykamy się w Pokoju Życzeń ucząc się Obrony. — dopowiedział Ron.
— Przed świętami Umbridge nas nakryła. Jednak uległa pewnemu... wypadkowi i nie pamięta. — powiedział Harry patrząc na bliźniaków.
— Ale musisz przyznać, że to było super. — zaśmiał się Fred.
— Przyznaję. — Harry również się zaśmiał. — To dzięki temu nadal działamy. Wiedzieli o tym tylko członkowie GD i dyrektor.
— Tak i też muszę przyznać Wam, że to było pomysłowe.
— Dziękujemy! — powiedzieli razem bliźniacy.
— Będziemy potrzebować tego więcej. — zaśmiał się dyrektor.
Członkowie Zakonu popatrzyli na siebie próbując zrozumieć, o czym właśnie rozmawiają.
— Proszek Zapomnienia, każdy kto zostanie obsypany tym proszkiem zapomina to, co robił przez cały dzień. — wyjaśnił Potter.
— Jak już jesteśmy przy temacie GD, Harry. To kiedy następne spotkanie? — zapytał George.
— Myślę, że może po jutrze. Zostaniecie powiadomieni.
— Pannie Granger także należy się pochwała. Te galeony to kolejne cudowne rozwiązanie. — dodał dyrektor.
Hermiona zarumieniła się.
— O następnych spotkaniach członkowie są informowani poprzez galeona, który... — zaczął Harry
— Robi się cięższy i jest na nim godzina i dzień spotkania. Robię to na galeonie Harry'ego i reszta zostaje tak powiadomiona...
Młodzież w tych czasach nie może bezczynnie patrzeć na dokonania dorosłych. Musi wziąć los w swoje ręce.
_______________
Kontynuacja sceny w 5 rozdziale... Zapraszam do komentowania. Pokaż, że czytasz → dodaj tylko kropkę w komentarzu. To wiele znaczy :P Pozdrawiam, Alexx
________________
EDIT: 2015/07/06 (usunięcie błędów, układ graficzny)
EDIT: 2017/08/24 (poprawiona wersja opowiadania publikowana na WATTPADZIE)
Dam więcej niż kropkę ;3
OdpowiedzUsuńJej, wreszcie! Snape przyznaje się, że Harry to jego syn! *.* Kontynuuj!
~Chriss
Kropką nic nie zdziałam!
OdpowiedzUsuńSev pod wrażeniem?!Coś nowego...
Podoba mi się Harry w twoim opowiadanu.Teraz Cię zaskocze.Troche przypomina mi Snape'a o_O
W każdym razie kropka jest,i to nie jedna :D
Pozdrowionka i weny,
Fanka ;**
Oh yes I love you too Alexx. Rozdział jak zwykle boski
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńoch tak, och tak Severus jest jego ojcem, ciekawe jak Harry zareaguje na tę nowinę i wszyscy dowiedzieli się o Gwardii...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
.
OdpowiedzUsuń