31 gru 2014

Rozdział 12

Wszystkim czytelnikom życzę SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!! <3 i zapraszam na nowy rozdział, ostatni w tym roku :P


~*~*~*~
Rozdział 12 
The magic of truth. - 
- Magia Prawdy.
~*~*~*~




MUSIC


Lucas Johnson jest wspaniałym magiem umysłu. Jedynym mistrzem magii umysłu w Szwecji. A mimo wszystko siedział właśnie w celach Voldemorta w Riddle Manor. Od dwóch dni nie widział tutaj choćby żywej duszy. Wkrótce to się jednak miało zmienić.

— Nie nauczę go tego! Nie ma mowy. — powtarzał sobie w myślach. — Po moim trupie. Może znajdzie kogoś innego, ale nie wiele nas zostało na tym świecie.

Lucas przypomniał sobie spotkanie magów umysłu sprzed dwóch lat...

Johnson znajdował się w pięknej świątyni poświęconej Atenie. Dzisiaj miało odbyć się spotkanie. Takie imprezy są organizowane raz na pięć lat i zapewne pozna kilku nowych członków.  Rozejrzał się dokoła rozpoznając swoich kolegów, ale w większości widział nowe twarze.

Z jego starych znajomych zauważył Leo Jordana – mężczyznę o blond włosach, wyglądem przypominał Lucjusza Malfoya, po za jednym szczegółem – miał krótkie włosy. Obok niego stała Azalia, jego żona. Była to wysoka kobieta o długich brązowych włosach i w eleganckiej szacie. Niedaleko było jeszcze kilka osób - Fenix Lockwood – przedstawiciel magii umysłu, Das de Denise – francuz, kolega Fenixa. Zauważył obok nich dwie nowe osoby. Jeden z nich miał czarne włosy do ramion i czarną szatę. Sprawiał wrażenie groźnego. Rozmawiał z wysokim brunetem. Tego również nie znał. Z tego co usłyszał rozmawiali po niemiecku. Po kilku minutach spotkanie się zaczęło. Fenix Lockwood przestawił nowych członków.

— Severus Snape, Mistrz Eliksirów oraz teraz niezwykle utalentowany Mag Umysłu. Przedstawiciel Wielkiej Brytanii.

— Denis Roywen, nowy Mag Umysłu. Przedstawiciel Niemiec.

Na całym świecie żyło około dwudziestu magów.  W jednym kraju mógł być tylko jeden według Prawa Magii Umysłu*, a jeśli Riddle nim zostanie to prawo złamie i będzie musiał ponieść konsekwencje. Wielka Brytania ma już swojego maga, Severusa Snape'a.



* * *

Hogwart



— Harry, jak miło cię widzieć! — pisnęła Hermiona rzucając się na niego już od progu.

— Ciebie też. — wyszeptał.

— Hermiono, dusisz go. — powiedział Ron.

— Przepraszam. — bąknęła odsuwając się.

— Witaj, stary. — chłopcy uśmiechnęli się do siebie.

— Wchodźcie.— powiedział Harry.

Przyjaciele weszli do komnat profesora rozglądając się uważnie.

— Na gacie Merlina! Harry... Tu na prawdę mieszka... Snape.— zaczął Ron

— Ron... — upomniała go Hermiona.

Ron zarumienił się.

— A czego się spodziewałeś, Weasley? Trumien?  — zakpił Severus pojawiając się znikąd.

— Nie, panie profesorze. — odpowiedział cicho Ron.

— Genialnie.—  skrzywił się patrząc jeszcze raz na Weasleya. — Wychodzę, Potter. Postaraj się nie zdemolować mi domu.

— Profesorze, pamięta pan o...? — zaczął Potter, ale mu przerwano.

— Potter, mam doskonałą pamięć.

— Dziękuję. — Mistrz kiwnął głową na znak, że usłyszał i wyszedł.

Przyjaciele popatrzyli zdezorientowani na Pottera czekając na wyjaśnienia.

— O czym miał pamiętać? — zapytał po chwili Ron.

— Co? — wyrwał się z rozmyśleń.— aachh... Tak... Ma mi załatwić pewną książkę z Działu Zakazanego. — powiedział zwyczajnie.

— Snape?!

— Tak, Ron. Wiesz on będzie nam pomagał przy GD.

— Co?! Jak to?! Przecież on nas niczego nie nauczy.

— Nauczy. Chodźcie do mojego pokoju. —  wskazał dłonią na drzwi w korytarzu. — Na przykład dzisiaj nauczył mnie dwóch zaklęć. — powiedział próbując przekonać przyjaciół. 

— Merlinie! — jęknął Ron, gdy wszedł do pokoju Harry'ego. —  Stary, ty tu mieszkasz?

— Mhm... Rozgośćcie się. Jeśli będzie chcieli coś do picia lub jedzenia to powiedzie. Zafiukam do kuchni.

— Możesz? — zapytała niepewnie Hermiona.

— Tak, mogę.

Na chwilę zapadła cisza. 

— Przyniosłam ci notatki. — Hermiona postanowiła odezwać się jako pierwsza.

— Jesteś wielka, Hermiono! Dziękuje. — ucieszył się Harry.



* * *

Mistrz Eliksirów przechadzał się po korytarzach z zamiarem odebrania nieludzkiej ilości punktów. Pamiętał, aby także zajrzeć do biblioteki. Na zakręcie spotkał parę całujących się nastolatków.

— Thomas! Wealsey! Po 20 punktów od Gryffindoru od was oboje.

Speszeni szybko zeszli mu z oczu. Snape skierował się prosto do biblioteki.

— Witam, profesorze Snape. — powiedziała bibliotekarka.

— Witam.

— Czego pan potrzebuje? - zapytała uprzejmie pani Pince.

— Książkę z Zakazanego Działu. -— mruknął od niechcenia.

— Poradzi sobie pan sam?

— Oczywiście. — syknął.



* * * 

Albus Dumbledore był zawsze sprytnym i mądrym człowiekiem. Zanim podjął jakąś decyzję, sto razy przemyślał wszystkie za i przeciw. Obecnie dyrektor Hogwartu zajmuje się wieloma rzeczami. Działa dla dobra ludzi. Tak było do czasu Wielkiej Przepowiedni. Dzisiaj żałował swojej decyzji sprzed lat. Naraził na śmierć sześć osób, a dwie z nich zginęły. To od tamtej chwili dyrektor omawiał swoje największe plany z kimś zaufanym. Tą osobą jest Severus Snape. Były śmierciożerca, obecnie szpieg Zakonu.

Dyrektorze,

Dłużej tego nie zniosę. Nie wiem czego tak naprawdę pilnuję. Nie wiem, co się dzieje w kraju. Tutejsze wilki nie są przyjaźnie nastawione. Nie mam pojęcia co u Harry'ego (tak nadal o nim myślę, chociaż wiem, że jest synem tego... tego... Snape'a). Chcę, abyś mi wytłumaczył swój plan. Mam dość ciągłych niedomówień.

S.B.

Albus ponownie westchnął. Nie mógł mu wytłumaczyć – to by zepsuło jego plany. Byłby to kres wszystkiego. W pewnej chwili wpadł na genialny – według niego – pomysł. Wyjął z szuflady biurka pergamin i napisał:

Remusie,

Mam do ciebie ważną sprawę. Spotkajmy się sam-wiesz-gdzie pojutrze o 17. Proszę o odpowiedź.

A.D.

Zadowolony odchylił się na fotelu. Po chwili usłyszał pukanie.

— Proszę. — powiedział wesoło.

— Witam, dyrektorze.

— Witaj, Severusie. Coś nie tak z Harry'm?

— Nie cały świat kręci się wokół tego chłopaka, ale cóż to też dotyczy jego. — westchnął.

— Usiądź, proszę. — Albus wskazał dłonią na fotel przed biurkiem.

— Muszę coś ci powiedzieć, Albusie. — niechętnie zajął swoje miejsce unikając zaciekawionego wzroku dyrektora. 

— Słucham Cię, Severusie.

Severus głęboko odetchnął ostatni raz myśląc na tym, co ma powiedzieć.

— Harry Potter jest moim synem. — wyrzucił szybko. Popatrzył na dyrektora. Ten nie był zdziwiony, lecz rozbawiony.

— Wiem, Severusie.

— Wiesz, co? Jak to?! — Snape gwałtownie podniósł się ze swojego fotela.

— Mam swoje sposoby. I swoich informatorów.

— Tak?

— Oczywiście, chłopcze. Wiem, że Harry to twój syn.

— Od kiedy? — Snape ledwo hamował swój gniew.

— Od zawsze.

— Jak to?

— Mam pewne wspomnienie. Lily mi powiedziała. Chciała, aby Harry się dowiedział, dlatego zostawiła wspomnienie.

— Achh... Harry się dowie. — zapewnił starca.

— Wiem, mój drogi. Musi.  A właśnie... Syriusz też wie. — powiedział lekkim tonem Albus, tak jakby mówił o pogodzie.

— Co? Ten zapchlony kundel? — krzyknął Snape.

— Tak. Przepraszam, że ci nie powiedziałem. On nikomu nie powie. Twoja pozycja u śmierciożerców się nie zmieni.

— Nie byłbym taki pewien tej jego szczerości. — oznajmił.



* * *

Dwa dni później.



— Hermiono, może chcesz ze mną iść do biblioteki po obiedzie? — zapytał Potter w drodze na obiad.

— Jasne, Harry. Zaskakujesz mnie. — uśmiechnęła się do niego.

— Muszę coś dać Pince. — powiedział szybko.

— No i wszystko wiadomo. — mruknęła Granger, Harry zachichotał.

Odkąd wczoraj wrócił do wieży, nie mógł się doczekać kiedy zbada Zakazany Dział.

— Aa, Hermiono?! — przypomniał sobie nagle o gwardii.

— Tak? — zapytała dziewczyna.

— Ustawiasz datę spotkania na jutro?

— Jasne. Daj. — wyciągnęła rękę go galeona. Harry wyjął z kieszeni i jej podał. Zaraz mu go zwróciła. Mruknął "dzięki".

— Jutro będzie z nami także Snape? — zapytała.

— Tak.

— Jestem ciekawa jak to wypadnie.

— Uwierz mi, ja też. — zabrali się do jedzenia, nie długo po tym Ron do nich dołączył. Po zjedzeniu obiadu pomaszerowali we trójkę do biblioteki. Po drodze Harry pokazał im pozwolenie.

— Harry, żartujesz? Snape ci tego nie dał! — zaczął Ron.

— To prawda, Ron. Snape wypisał mi pozwolenie.

— Ron, myślę, że to prawda. Widziałeś dopisek do Pince?

— Tak i co z tego?— Hermiona westchnęła.

Weszli do biblioteki w ciszy. 

— Dzień dobry.

— Dzień dobry, co wam potrzeba? — zapytała Pince.

— Przyszedłem tylko dać pani to. — podał kobiecie pergamin.

Pani Pince zaczęła czytać. 

— Potter, co ty sobie wyobrażasz? Tak kłamać! Zaraz pójdziesz do profesora i mu to wytłumaczysz. — krzyknęła zdenerwowana czytając jeszcze raz. 

— Jakiś problem? — zapytał lodowaty głos zza Złotej Trójcy.

— Dobrze, że pan jest. Niech pan to zobaczy. — podała mu pozwolenie i spojrzała na Harry'ego — Potter, nie spodziewałam się tego po Tobie.— ironiczny uśmieszek zagościł na wargach Snape'a.

— Pince, to jest prawdziwe. Zezwoliłem panu Potterowi na korzystanie z Działu Ksiąg Zakazanych. — bibliotekarka wytrzeszczyła oczy. Snape westchnął. — To wszystko? — zapytał po chwili.

— Oczywiście, profesorze.— odpowiedziała zmieszana.

— Świetnie. Potter — zwrócił się w stronę chłopca. — Choć ze mną.

Harry wyszedł za profesorem.

— O co chodzi, profesorze?

 — O której spotyka się ta twoja gwardia? — Snape zakpił. 

— Jutro o 18, profesorze.

— Dobrze. Bądź pół godziny wcześniej, rozumiesz?

— Tak. Będę.

— Mam nadzieję. Nie lubię, gdy ktoś lekceważy swoje obowiązki, Potter. —  powiedział i zostawił Pottera z mrocznymi myślami.

___________________

Prawa Magii Umysłu - zasady korzystania z Magii Umysłu oraz ogólne normy. Więcej o nich w końcowych rozdziałach części pierwszej tego opowiadania. 


PS. Zajrzyjcie do zakładki MYŚLODSIEWNIA. Tam znajdziecie wszystkie rozdziały oraz przekonacie się ile jeszcze rozdziałów do zakończenia części pierwszej :)

EDIT: 2017/09/17 (Poprawiona wersja opowiadania publikowana na WATTPADZIE)

3 komentarze:

  1. Jej! Nie wiesz nawet jak się cieszę, gdy widzę nowe rozdziały na twoim blogu! Piszesz naprawdę genialnie, nie mogę sie doczekać nowego rozdziału. Ale... Ale… Znowu kilka razy pojawiło się Prince, nie Pince, dobra, to mało ważne.
    Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten zapchlony kundel?! Hahaha uśmiałam się z tego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    czyli Severus jest magiem umysłu i wygląda na to, ze Voldemort o tym nie wie, scena w bibliotece boska, powiedział dyrektorowi, o tym że Harry jest jego synem a ten wiem... czyżby chciał powiedzieć, dlatego chciał aby przyszedł wcześniej...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Szablon
Alexx
ALEXX