27 sty 2015

Rozdział 19



Tak jak obiecałam dodaję nowy rozdział. Wzięłam pod uwagę wasze
komentarze, by było więcej opisów uczuć itd., więc proszę bardzo rozdział
z perspektywy Draco i nie tylko. W kolejnych też będzie więcej opisanych uczuć bohaterów.
Planuję także dodanie strony "Bohaterowie:, abyście mogli zobaczyć jak wyglądają postacie opowiadania. Rozdział 18 poniżej jakby ktoś nie czytał ;) Pozdrawiam, Alexx :3
___________________________________


~*~*~*~
Rozdział 19 
"Change Draco."
~*~*~*~








Draco Malfoy na swoją reputację pracował przez lata. W tej chwili obawiał się, że to mu będzie stało na przeszkodzie do szczęśliwego życia. Nikt mu nie uwierzy. Nikt! Już jest martwy... 

Ojciec na pewno wyznaczy wysoką cenę za moją głowę. Zhańbiłem honor rodziny Malfoyów. Miało to miejsce dwa dni temu. Myślę, że mogę już o tym napisać. Może będzie mi łatwiej? Lżej? No nic... Spróbuję. Ale nie szykujcie się na szczęśliwe zakończenie, przynajmniej na razie nie jest dobrze. Także tego... 


Incydent, który doprowadził mnie do takiego stanu wydarzył się 7 lipca. Początek wakacji i tak dalej. Znajdowałem się już w rezydencji Malfoyów. Obecnie siedzibie Czarnego Pana. Ojciec zapowiedział mi, że to czas abym zaczął udzielać się aktywnie u Czarnego Pana. 



Sam w tamtej chwili pragnąłem służyć jemu. Boże, jaki głupi byłem. Mniejsza o to... Mój ojciec wraz z kilkoma innym śmierciożercami, wymyślili sobie (i Lord to zatwierdził), że pora na ćwiczenia praktyczne. Na czym one polegały? 



To chyba oczywiste, że na torturowaniu mugoli i szlam. Wcześniej Bellatriks złapała kilku nieszczęśników, którzy mieli być naszymi obiektami testów. Oprócz mnie byli jeszcze: Marcus Flint, Pansy Parkinson, Blaise Zabini .



 Na pierwszy rzut poszła Parkinson. Miała rzucić kilka klątw i Crucio. Udało jej się. Po za tym następnym osobom także. I tak nadeszła ta chwila, gdy ja miałem mugolskiej nastolatce sprawić ból. Popatrzyła na mnie oczami pełnymi bólu, odrzucenia i obrzydzenia. Nagle w mojej głowie pojawiło się tysiąc różnych myśli. 



Między innymi to jakim człowiekiem jestem w oczach innych. Zdałem sobie sprawę, że nie chcę jej sprawiać bólu i nie chcę mieć z tego satysfakcji. W tym momencie do salki wkroczył sam Czarny Pan i wszyscy spojrzeliśmy na niego.

- Moi drodzy. - powiedział. - Dostąpicie dzisiaj zaszczytu uczestniczenia w zebraniu Wewnętrznego Kręgu. 


Wszyscy się ucieszyli - ja jedynie kiwnąłem głową na znak, że rozumiem. Pomyślałem, że uda mi się uniknąć torturowania tej dziewczyny, ale oczywiście los się do mnie nie uśmiechnął. Gdy zostałem sam z moim ojcem, ten kazał mi rzucić Curcio. Podniosłem różdżkę, ale... ale... nie mogłem... nie potrafiłem. Gdy Lucjusz (chyba zacznę nazywać ojca właśnie tak) to zobaczył wściekł się i wymierzył mi cios w policzek. Uznacie to za straszne, no nie?!



Który rodzic tak traktuje swoje dziecko? Lucjusz na pewno! Często mi groził, że spierze mnie na kwaśne jabłko, jednak nigdy nie posunął się tak daleko. Zaciągnął mnie na zebranie, które było jeszcze gorsze niż ćwiczenia. Staliśmy w wielkim kręgu na polanie przed domem. W środku leżało kilka osób. Przed panem właśnie klęczał na powitanie Severus Snape. Po chwili pan kazał mu się ustawić i zaczął mówić:



- Dzisiaj mamy gościmy kilka osób. Przyszłych śmierciożerców - spojrzał na nas - oraz gości specjalnych. Rodzina Jefferson, mugole. Specjalnie dla was przygotowałem tę rozrywkę. - zaśmiał się złowieszczo. 

Wszyscy z Kręgu musieli rzucać na tę nieszczęsną rodzinę klątwy i niewybaczalne. Nam (przyszłym śmierciożercą) pozwolono patrzeć. Mnie to wystarczało. Miałem ochotę uciec stamtąd. Chciałem by to się skończyło. Ich krzyk dzwonił mi w uszach. Ojciec spojrzał na mnie ze złością w oczach. 


Pomyślałem, że już po mnie. Nie mogę tak żyć! Nie chcę! Ale to nie koncert życzeń, Draco. No właśnie... Nie wiem czy opisać wam zakończenie tortur, bo... to była masakra. Nic nie zostało z tych ludzi! Nic! Na trawie było tylko mnóstwo krwi i gdzieniegdzie kawałki ciała... Może lepiej napisze o tym jak uciekłem z dworu, co było właściwie bardzo łatwe. Do dworu nikt nie może wejść w nocy, ale wyjść już tak. 



Wykorzystałem swój spryt i wymknąłem się z pokoju. Chwilę rozmyślałem o tym co zrobić, lecz potem postanowiłem zdobyć ważny przedmiot - pamiętnik Czarnego Pan. Może bardziej to był notatnik, coś w tym stylu, Lucas kazał mu coś takiego założyć i umieszczać w nim różne sytuacje. Pomyślałem, że może to mi pomoże w wkupieniu się u Dumbledore'a. Czarnego Pana nie było tej nocy w rezydencji, więc to też poszło jak z płatka.



Sam się zdziwiłem, że jest taki naiwny. Schował to co najcenniejsze w najłatwiejszym miejscu. Przynajmniej dla mnie. Szybko wyszedłem z rezydencji. Nie umiem się teleportować, więc musiałem biec. Gdy znalazłem się w środku lasu mój ojciec się chyba zorientował, że mnie nie ma. 



Jak się o tym dowiedziałem? Poczułem jak mnie wzywa (stara magia, taka tam więź między synem a ojcem; w tej chwili ją zerwałem). Biegłem dalej. Mogłem używać czarów poza szkołą - Lucjusz mi to załatwił, więc rzuciłem na siebie zaklęcie niewidzialności i biegłem dalej. Po kilku minutach byłem wykończony. Usiadłem na górce i zacząłem po prostu płakać. Po chwili jednak zebrałem się w sobie i transumutowałem patyki w namiot. Gdy już ustawiłem go poprawnie, rzuciłem zaklęcia zabezpieczające i położyłem się spać - byłem wykończony. 


Na tym moja opowieść się kończy... prawie. Następnego dnia, czyli dzisiaj mam zamiar napisać list do Dumbledore'a z prośbą o spotkanie. Wiem, że śmierciożercy mnie ścigają. Wiem, że Czarny Pan dowiedział się o tym, że zginął jego notatnik. Wyruszyło kilkanaście śmierciożerców w pogoni za mną. Ale ja jestem zadowolony. Poniekąd... Muszę kończyć... Zabieram się stąd i wyruszam w dalszą drogę do Hogwartu, ale najpierw napiszę do dyrektora, zapewne już wie o całej sprawie. 



Następnego dnia, 
gabinet dyrektora.


- Severusie, wiesz coś na temat zniknięcia pana Malfoya? - zapytał dyrektor. W jego gabinecie znajdowały się dwie osoby: Severus i Harry.
- Nic, kompletnie nic... - odpowiedział Snape.

Harry czuł dość nieswojo. Siódmego lipca miał sen o Draco. Widział jak ten ucieka z posiadłości Malfoyów. Nie powiedział o tym nikomu.
- Harry? - wyrwał z myśli chłopaka Albus.
- Przepraszam, dyrektorze. Mówił coś pan?
- Zrobiłeś się strasznie blady.
- No bo... - jąkał się Potter.
- Potter! - warknął zniecierpliwiony Mistrz Eliksirów.

- Miałem sen o Draco, o tym jak uciekł.
- Mów, Harry... - powiedział spokojnie dyrektor.
- Uciekł w nocy. Tej nocy co było zebranie Kręgu Wewnętrznego. Siódmego lipca. Obecnie wydaje mi się, że jest w Greenwich.
- Skąd to wiesz? - zapytał nad wyraz spokojnie Severus.
- Nie wiem. To był sen. Nie wiem jak...
- Dobrze, sprawdzimy to.- rzekł Albus.
- Wiem, że wyrzekł się Czarnego Pana. - dopowiedział Harry.
- Tak, Harry. Ja też. - powiedział spokojnie dyrektor. 

W tym momencie przez okno wleciała sowa z listem do dyrektora, którego adresatem był Draco Malfoy.

Dyrektorze,
Piszę do pana z prośbą o spotkanie. Pewnie już pan o wszystkim wie. Chcę panu coś przekazać. Nie chce być śmierciożercą. Nie chce... Ciąg dalszy może przeczytać tylko pan - to tak na wszelki wypadek. Uciekając stamtąd zabrałem coś co może się panu przydać. Jestem w okolicach Greenwich - tak pokazuje mi zaklęcie lokalizacji*. Proszę, niech pan odpisze na ten list z zgodą lub odmową na to spotkanie i z miejscem.
Draco M.

Dyrektor westchnął i odłożył list. Harry popatrzył na niego z pytaniem w oczach.
- Prosi o spotkanie. - rzekł spokojnie Dumbledore.
- Spotka się pan z nim? - zapytał Potter.

- Tak, Harry, spotkam się z panem Malfoyem. Postaram się jeszcze dzisiaj. Severusie chciałbyś mi towarzyszyć? - spojrzał na Snape'a, a on na Pottera.
- Nie wiem, dyrektorze. - odparł.
- Harry sobie poradzi, prawda?
- No, jasne!
- Nie chodzi o Pottera! - warknął zirytowany. - Nie wiem czy dobrze jest się ujawnić przed panem Malfoyem z tym, że jestem szpiegiem.
- Myślę, że on już nigdy nie wróci do Voldemorta. Jestem tego pewien. - oznajmił poważnie Albus.

- Dobrze, więc pójdę. - Mistrz Eliksirów westchnął. 
- Genialnie, odpiszę mu, że spotkamy się w Greenwich.
- Choć, Potter! - zwrócił się do chłopaka wstając z fotela. - Eksportuję cię do domu.

- Sam mogę; przez kominek. - zirytował się chłopak. Nie potrzebuję opieki 24 godziny na dobę.
- Nie, muszę sprawdzić czy będziesz bezpieczny przez kilka godzin sam w domu.
- Pewnie chce pan zabezpieczyć lepiej swoją sypialnię, a nie sprawdzić moje bezpieczeństwo. - żachnął się Harry. Dyrektor zachichotał.

- Potter! - warknął Mistrz Eliksirów.
- Dobrze, dobrze. Chodźmy więc. Do zobaczenia, dyrektorze.
- Do zobaczenia, Harry. Bądź grzeczny. - dyrektor puścił mu oczko.

Severus zaś tylko prychnął i dopowiedział:
- To niewykonalne.
- Dla ciebie nie ma rzeczy niewykonalnych, Severusie. - powiedział wesoło Albus.



Kilka godzin później, 
okolice Greenwich.


Zaraz mam się spotkać z dyrektorem - tak, odpisał na mój list. Po chwili usłyszałem pyknięcie teleportacyjne. Zza domku wyszły dwie postacie. Od razu rozpoznałem Albusa Dumbledore'a i Severusa Snape'a. Snape?! Ale co on tu robi?! Jak?! Czemu? Poruszyłem się nerwowo w ich stronę.


- Witam, panie Malfoy. - powiedział dyrektor.

- Dzień dobry. - odpowiedziałem słabo.


- Zaraz ci wytłumaczę, co tutaj robi Severus. Najpierw powiedz mi co chcesz mi przekazać.

- To - podał dyrektorowi notes. - jest coś w stylu pamiętnika Czarnego Pana. Lucas powiedział, aby tak robił. Znajdzie pan w nim pewnie wiele przydatnych rzeczy.
- Dobrze, panie Malfoy, teraz proszę posłuchać mnie - zaczął Albus. - Wyrzekł się pan Voldemorta tym samym własnego ojca, prawda?
- Tak, to prawda. Nie uważam już Lucjusza za mojego ojca i nie widzę swojej przyszłości przy Czarnym Panie. - westchnął.
- Wierzę ci - popatrzył na Severusa z pytaniem w oczach, ten tylko kiwnął głową. - Severus jest naszym szpiegiem u Voldemorta.
Draco wydał dziwny dźwięk zaskoczenia.
- Naprawdę?
- Owszem, panie Malfoy. Czy muszę przypominać, że to jest tajemnicą? - oznajmił Snape.
- Nie. Nie powiem nikomu, naprawdę!
- Mam świetny pomysł. - powiedział nagle Dumbledore, a jego oczy zabłysły.

***
Przez resztę dnia omawiali w gabinecie sytuację Draco w gabinecie dyrektora. Postanowili, że wróci do Voldemorta jako szpieg. A kogo będzie szpiegował? Złotą Trójcę!



Kilka dni później, 
Nora, Zebranie zakonu.

- Molly, przekaż Ronowi, że Draco Malfoy także pojawi się tutaj w wesele, dobrze?
- Oczywiście...
- Będzie naszym kolejnym szpiegiem u Voldemorta... Będziemy lepiej poinformowani ze strony młodych śmierciożerów. - mówił dyrektor. - Proszę wytłumacz mu, że to ważne.
- Hermionie przekaże tą wieść Harry, pewnie już jej przekazał. - uśmiechnął się pod nosem Albus. - Proszę, nie traktujcie go jak kogoś gorszego... Oczywiście informacja o szpiegowaniu jest tajna! Obecnie pan Malfoy jest u Voldemorta i próbuje go przekonać do naszego planu.

***

Po kilku minutach pod Curitasem Voldemort przemyślał sprawę i stwierdził, że to genialny plan, bym zaprzyjaźnił się ze Złotą Trójcą. Ojciec także przyjął mnie Curitasem..., ale mimo to był nawet miły? Hahaha, jasne! Snape nauczył mnie przez te kilka dni podstaw oklumencji i powiedział, że nauczy mnie tak bym ją opanował w 100 procentach. Jestem szczęśliwy...


_______________________
*Zaklęcie lokalizacji - coś jak nasz GPS.  (xD)

EDIT: 2015/08/23

11 komentarzy:

  1. Co tu dużo mówić? Rozdział jak zawsze strasznie mi sie podoba. Jestem ciekawa tego planu z udziałem Dracona i reakcji Harry'ego, że Draco będzie na ślubie. Curitasem… to chyba błąd, no nie? Jeżeli masz na mysli klątwę powinno byc Cruciatusem. Tak czy siak rozdział genialny.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aj.
    Chyba się obrażę.
    Ten osobnik nademną wyprzedził mnie w komentowaniu C:
    Dropsiu słodki,Severus wredny ale i troskliwy,a Harry jest poprostu Harry'm :D
    Całkowicie zgadzam się z poprzedniczką.Sam rozdział genialny i czekam na więcej :3
    Draco również mnie ujął za serce.
    Pozdrowionka i weny,
    ~Fanka :**

    OdpowiedzUsuń
  3. A,jeszcze jedno.
    Pomysł z bohaterami to super pomysł.W końcu nawet jeśli nie dużo,różnią się od "autentyków" xD
    Pozdrawiam,Fanka :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy nowy rozdział? :3
    ~Fanka

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    no Draco nie chce być śmierxiożercą, i teraz będzie szpiegiem, a ta rozmowa świetna, że chce pewnie lepiej zobaczyć sypialnię...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. cruciatusem nie curitasem
    i jak się pisze o kimś w liczbie mnogiej, tj. Śmierciożercy, przyglądam się śmierciożercom, nie śmierciożercą. Jednym śmierciożercą można zostać.

    OdpowiedzUsuń

Szablon
Alexx
ALEXX