31 sty 2015

Rozdział 20


~*~*~*~
Rozdział 20
"Happy Birthday, Harry!"
~*~*~*~



MUSIC

Harry Potter po raz pierwszy sumiennie odrobił wszystkie prace domowe i przygotował się do lekcji we wrześniu i czekał na wyniki SUMów, których jeszcze nie otrzymał. Minął już prawie miesiąc od jego pojawienia się w Snape Manor. Wstał z łóżka i skierował się do kuchni. Usiadł przy stole i sięgnął po gazetę. Prorok Codzienny. Ciekawe co nowego wymyślili.




MINISTERSTWO ZAPEWNIA NAJLEPSZĄ OCHRONĘ!!!



Minister magii w czwartek powołał nowych aurorów do pracy. Czy nowe 'zdobycze' ministra poprawią bezpieczeństwo? Oczywiście, że tak! Nigdy dotąd nie mieliśmy w swoich oddziałach tylu ludzi. - powiedział Antonio Vog Bonnie, prezes departamentu bezpieczeństwa. Trzymamy za słowo panie Vog Bonnie. Aurorzy zostaną zesłani w najbardziej zagrożone atakiem miejsca. Nigdy nie mieliśmy takiej ochrony. Brawa do ministra magii.



Dla Proroka Codziennego, Vinniet Frege.




Przeczytawszy artykuł tylko prychnął i przejrzał dalej gazetę.

— Maggie Voile wyszła za Marka Seltersa... Departament Tajemnic ma nowych pracowników, wywiad z ministrem, Rita Skeeter i jej nowa zdobycz... — mruknął pod nosem. — Nic sensownego. — odłożył z powrotem gazetę na stół.

Do jadalni wszedł Severus Snape. Był ubrany tak jak zawsze w swoim domu, czyli w czarne spodnie od garnituru i białą koszulę wpuszczoną w spodnie.

— Dzień dobry, profesorze. — mruknął Harry.

— Witam, Potter. Co taka kwaśna mina? — uśmiechnął się złośliwie.

— Czytałem Proroka... — wyjaśnił. Snape pokiwał głową.

Do pokoju wleciała sowa z pakunkiem i zrzuciła go przed Harrym.

— Dla mnie? — zapytał zdziwiony.

— Chyba nie do mnie, Potter. — westchnął Mistrz Eliksirów.

— Zobaczmy, co tu mamy.

Potter otworzył pudełko. I chwycił list.



Drogi Harry,


Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Niedługo się spotkamy. Co do prezentu mam nadzieję, że ci się spodoba.



Pozdrawiam,



Hermiona G.




Harry zaśmiał się. Jak mogłem zapomnieć o swoich urodzinach.

— Co się stało? — nauczyciel spytał zaciekawiony.

— Zapomniałem o swoich urodzinach.

— No to pięknie. — westchnął Nietoperz. — Przypomnieli ci. A już myślałem, że nie będę musiał dać ci prezentu. — powiedział udawanym smutnym głosem. Harry nabrał się na tę sztuczkę.

— Profesorze, ale... — Potter myślał gorączkowo, co ma powiedzieć. — ale... przecież... pan nie musi! Nikt nie musi... — zakończył zażenowany.

— Zobacz co ci panna Granger wysłała. — zmienił nagle temat.

Potter otworzył pudełko, a w nim znalazł tradycyjnie książkę — zaśmiał się w duszy — i... zestaw do czyszczenia, dbania o miotłę.

— Wow, Hermiono. — powiedział do siebie wyjmując zestaw do miotły. — Tego się po tobie nie spodziewałem...

Po chwili sięgnął po książkę, która nosiła tytuł ...

— "Najsilniejsze eliksiry i ich zastosowanie" — rzekł Harry.

— Pokaż. — Snape wskazał na książkę w ręku syna.

Przejrzał pobieżnie książkę.

— Może ci się przydać w tym roku. — rzekł po chwili Severus.

— Tak? — spytał. — To fajnie. Podziękuję Hermionie.



***

Przez kolejną godzinę otwierał prezenty i wysyłał podziękowania. Severus przez ten czas siedział w salonie i przyglądał się swojemu synowi. On swój prezent zostawił na popołudnie. Potter uśmiechał się cały czas. Widać było, że chociaż trochę czuje swoje przynależenie do świata czarodziejów.

Gdy Harry skończył, wziął książkę i dołączył do Snape'a, który popijał kawę w swoim fotelu. Chłopak usiadł na kanapie po turecku.

— Już koniec, Potter? — uśmiechnął się złośliwie Nietoperz.

— Tak, myślę, że tak. Nie spodziewam się już więcej prezentów. — mruknął otwierając książkę na pierwszej stronie.

— Dobrze... — westchnął. — To może teraz moja kolej. — Chłopak wytrzeszczył oczy na nauczyciela, ten wstał i wyszedł...

— Kolej na co? — zawołał Harry za nim. Po minie jaką zobaczył u Mistrza Eliksirów zanim ten wyszedł mógł się spodziewać wszystkiego, co najgorsze.

Snape wrócił po chwili trzymając w ręku pudełko. Wręczył chłopakowi i usiadł na swoim miejscu. Harry siedział jak sparaliżowany.

— Otworzysz? — zapytał po chwili Severus.

Potter otworzył delikatnie tekturowe opakowanie i oczom nie wierzył. W środku znajdował się laptop. Najprawdziwszy laptop! Ale jak?

— Wszystkiego najlepszego! — mruknął Nietoperz.

— Eee... Nie wiem co powiedzieć. — odpowiedział cicho chłopak.

— Mam nadzieję, że wiesz co to. — Harry kiwnął głową, a Snape kontynuował.  — Wraz z dyrektorem pomyśleliśmy, że warto abyś miał także kontakt ze światem mugoli. Włącz go.

Harry uruchomił system i po chwili ukazał się pulpit.

— Głównym celem jest to, abyś mógł zobaczyć swoich przyjaciół.

— Jak? — zapytał głupio.

— Potter! — zirytował się. — Wychowali cie mugole, więc pewnie wiesz, co to Skype.

— Tak, wiem.

Doskonale wiedział co to. Dudley rozmawiał tak ze swoimi kumplami. Ale skąd Snape o tym wie?

— Rusz mózgownicą i wywnioskuj.

— Nadal nie rozumiem. — przyznał.

— Będziesz mógł rozmawiać ze swoimi przyjaciółmi i ich widzieć jednocześnie nie wychodząc z tego domu.

— Merlinie! — szepnął Harry wreszcie rozumiejąc.

— Jak ostatnio sprawdzałem to nie byłem Merlinem. — zakpił Snape.

— ... ja... Bardzo panu dziękuję. — powiedział poważnie i wdzięcznie Harry.

—  Panna Granger wie o tym i pan Weasley też, więc możesz z nimi porozmawiać. — podał kartkę synowi z loginami. — Oto ich loginy, ty musisz sam sobie założyć.

— Ale... ja nie... nie mogę przyjąć tak drogiego prezentu.

— Możesz, a nawet musisz.  — powiedział wrogo.

— No dobrze... — wahał się. — Więc dziękuję!

— Co ty masz z tym dziękowaniem?

— Wszyscy coś dla mnie robią, wiec...

— Idź do swojego pokoju i pogadaj z przyjaciółmi. Tylko pamiętaj — nie możesz powiedzieć gdzie jesteś.

— Dobrze, profesorze.



***

Harry szybko założył sobie konto na Skype z fantastycznym loginem: wkurzający-dzieciak. Snape go tak nazywał. Hermiona zaś miała zwykłą nazwę: HermionaGranger , a Ron: RWeasley.

Zadzwonił najpierw do Hermiony, bo ta była dostępna.

— Cześć, Harry! — pisnęła, gdy go zobaczyła.

— Hermiono, jak miło cię widzieć.

Hermiona miała spięte włosy w warkocz i niebieski sweterek.

— Co u ciebie?  — zapytała.

— Świetnie! — odpowiedział zgodnie z prawdą. — Jesteś jeszcze we Francji?

— Tak. — odpowiedziała. — Tak się cieszę, że profesor Snape to załatwił. — uśmiechnęła się.

 — Ja też. Dziękuję Ci, Hermiono za prezent! Jest boski!

— Ależ, Harry! Nie ma za co.  — machnęła ręką.

— Będziesz na weselu u Rona?

— Tak, będę. Dzisiaj już wracam z Francji i prosto jadę do Weasleyów. A ty będziesz?

— Tak, ale pojawię się dopiero na weselu.

— To spotkamy się za cztery dni.

Nagle w pokoju teleportował się skrzat.

 — O, Tajka! Witaj. — rzekł lekko zdziwiony Harry.

— Masz skrzata? - zapytała Hermi.

— Nie, to nie mój skrzat. — odpowiedział, po czym zwrócił się do skrzata.   — Coś się stało?

— Pan chce panicza widzieć na chwilę. Jest w gabinecie. — rzekła Tajka.

— Dobrze, powiedz mu, że już idę... — odwrócił się do Hermiony. — Pogadamy później, no nie?

— Jasne, Harry. Do zobaczenia. — oznajmiła po czym się rozłączyła.

Harry zbiegł prosto do gabinetu profesora i zapukał.

— Wejdź! — usłyszał głos Snape'a.

Wszedł i rozejrzał się po pomieszczeniu. Jeszcze nigdy tu nie był. W pokoju znajdowało się duże brązowe drewniane biurko, a na nim kilka książek, pergamin i pióro. Po prawej stronie znajdowała się skórzana kanapa z takimi samymi fotelami. Naprzeciwko stały regały z książkami. Mistrz Eliksirów stał za biurkiem ze złośliwym uśmieszkiem na ustach.

— Skończyłeś podziwiać? — warknął.

— Przepraszam.

— Muszę wyjść. — ponownie złapał się za ramię, tam gdzie znajdował się Mroczny Znak. Harry popatrzył na niego ze smutkiem. — Przez ten czas spakuj kilka swoich rzeczy.

— Dlaczego? — zapytał za smutkiem.

— Pojedziesz na kilka dni do Weasleyów. — oznajmił szybko.

— Dobrze. - uśmiechnął się Potter.

— Jak wrócę to jeszcze porozmawiamy. — powiedział i wyszedł.

Harry także chciał wyjść, ale gdy sięgnął klamkę, ta nie ustępowała. Drzwi nie chciały się otworzyć. Chłopak gorączkowo myślał jak wyjść z pokoju. Snape będzie wkurzony, jak się dowie, że zostałem w jego gabinecie... Jak stąd wyjść. Magia również nie działała. Wkurzony nie udanymi próbami usiadł na sofie i zaczął się wpatrywać w regały z książkami. Stracił poczucie czasu i wkrótce zasnął...



_____________________

Tak, tak... wiem, że w czasie, gdy dzieje akcja opowiadania nie istniał Skype, ale na potrzeby opowiadania unowocześnimy trochę mugoli :D

_________________________
Strona "Bohaterowie" już działa, zajrzyjcie tam :) 
Teraz wracamy do normalnego trybu dodawania rozdziałów (ferie mi się już skończyły), czyli jeden rozdział na tydzień dodawany najczęściej w piątek lub w sobotę. A więc kolejny 6-7 lutego. Pozdrawiam, Alexx ;3

EDIT: 2015/08/23
EDIT: 2017/10/21 (Poprawiona wersja opowiadania publikowana na WATTPADZIE)

4 komentarze:

  1. Jak zwykle cieszę sie, że pojawił sie nowy rozdział i nie mogę się doczekać kolejnego:)
    Niezbyt podoba mi sie ten motyw z laptopem, Skypem ( który, tak przy okazji powstał w 2003 roku ) itd. Ale niech będzie, historia i tak będzie świetna:)
    Chce przeczytać o reakcji Harry'ego kiedy sie dowie, że Snape jest jego ojcem! Chce!
    Pozdrawiam,
    Fanka, Której Dopiero Teraz Zaczęły Się Ferie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie opowiadanie:) Historia wciąga i nie można się oderwać. Czekam na kolejne wpisy. Obserwuję i w wolnej chwili zapraszam do mnie - dopiero zaczynam, ale będzie bardziej pikantnie:)

    Fantazyjna
    mysli-bez-cenzury.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    wspanniały prezent dostał od Severusa, no właśnie czemu nie moze wyjść, a może to specjalnie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Szablon
Alexx
ALEXX