~*~*~*~
Rozdział 24
"Lily's live."
~*~*~*~
2 grudnia
Dyrektor chce bym zamieszkała z Potterem. Ale ja nie chce! Podobno ma jakiś plan. Severus się wściekł.
3 grudnia
Dyrektor nalega bym z nim zamieszkała i udawała parę! Ja nie chcę! Severus coraz bardziej jest wściekły.
5 grudnia
Zgodziłam się, nie miałam wyboru. Zamieszkam w Dolinie Godryka z Potterem - przynajmniej tak będzie wyglądać. Jakiś auror będzie go zastępował, aż wróci z misji. Nie mogę się spotkać z Severusem.
7 grudnia
Kiepsko się czuje. Jakoś tak dziwnie.
24 grudnia 1979
Właśnie się dowiedziałam, że jestem w ciąży!!! Muszę powiedzieć Severusowi.
25 grudnia
Wyjechałam na kilka dni do Snape Manor. Powiedziałam Severusowi. Bardzo się ucieszył.
15 czerwca 1980
Mały kopie coraz bardziej. Potter udaje mojego męża. Dobrze, że często go nie ma w domu. Podobno ma jakąś dziewczynę.
31 lipca
Urodziłam!!! Witaj, Harry!
14 sierpnia 1980
Nie mogłam odzyskać Harry'ego od Severusa. Nie odstępował go na krok.
19 września
Dumbledore przedstawił nam treść przepowiedni. Jest okropnie! Boję się.
20 września
Wraz z Harrym jesteśmy w Dolinie Godryka.
21 października
Mały rośnie jak na drożdżach. Kocham go. Ma cudowne oczy i włosy po tacie...
24 grudnia
Severus nas odwiedził. Było słodko. Przywiózł małemu prezent. Pottera nie było - na szczęście!
30 stycznia
Voldemort poluje na nas i na Longbottom'ów. Boję się.
17 lipca
Nie widzę tego za dobrze. Harry dzisiaj powiedział "mama"!!
20 sierpnia
Dzisiaj spędziłam dzień sama. Severus zabrał Harryego. A ja musiałam zostać w Dolinie Godryka
11 października
Boję się. Mam złe przeczucia. Napiszę trzy listy i przekaże jej dyrektorowi, gdyby mi się coś stało.
28 października
Kocham Was! Harry Snape i Severus Snape - najważniejsi panowie w moim życiu...
Na tym pamiętnik się skończył. Harry zaczął płakać. Całe życie w kłamstwie. Musi się dowiedzie, o co chodzi! Dumbledore i jego przepowiednia zniszczyła mu życie. Ma ojca! Jego ojciec żyje! Zrobiło mu się ciepło na sercu. Rzucił na pamiętnik zaklęcie, by mógł go wynieść z Pokoju Życzeń i powędrował spakować się i przenieść do Gryffindoru.
Trzy godziny później...
Wielka Uczta już się rozpoczęła. Dumbledore wstał i zaczął przemawiać:
- Witajcie, moi drodzy w nowym roku w Hogwarcie. Wszyscy niech pamiętają, że wstęp do Zakazanego Lasu jest zabroniony. Przestawiam wam nowego nauczyciela eliksirów Horacy Slughorna. - wstał profesor Slughorn.
Ale jeśli on będzie uczył eliksirów, to co Snape... - myślał Harry
- Natomiast profesor Snape zajmie się Obroną przed Czarną Magią.
Ślizgoni zaczęli klaskać... Inni też.
Harry siedział z otwartą buzią.
- Harry, zamknij... - zaczęła Hermiona
- Już, już. Kurde nie powiedział mi. - zaśmiał się Potter.
- A już myślałem, że go nie będę widywał. - rzekł Ron, który "odobrazil" się ostatnio.
- Nie spodziewałem się. - szepnął Harry.
- A teraz wcinajcie! - skończył dyrektor.
***
Następnego dnia przed Harry'm wylądowała Hedwiga z listem.
- A to co? - mruknął sięgając.
Drogi Harry,
Byłbym rad, gdybyś wpadł do mojego gabinetu po kolacji.
Dyrektor
Albus Dumbledore.
- I co? - zapytał Ron
- Dyrektor chce mnie zobaczyć wieczorem. - mruknął - Co mamy pierwsze?
- OPCM. - powiedziała Hermiona. - I zgadnij z kim. - zaśmiała się.
- Ze Ślizgonami. - mruknął Ron.
- 10 punktów dla Gryffindoru. - powiedziała cicho Hermiona.
***
- ... Nie będę tolerował lenistwa, lekceważenia tej lekcji. - mówił Snape. - Jeśli wasze wyniki nie będą mnie zadowalały mogę wyrzuć was z lekcji. Czy to zrozumiałe?
Kilka osób pokiwało głową.
- Dzisiaj zaczniemy od zaklęć niewerbalnych. Ktoś wie jak yo działa i jak pomoże nam w walce?
Rękę podniósł Harry i Hermiona.
- No, Potter! - wskazał na chłopak.
- Zaklęcia niewerbalne to nie wypowiedziane na głos. W walce daje nam to punkt przewagi. Nikt nie wie jakiego zaklęcia użyjemy. - odpowiedział gładko.
- Poprawnie. Stańcie na przeciwko swojej pary i rzucajcie zaklęciem rozweselającym a druga osoba musi niewerbalnie utworzyć swoją barierę. Zaczynacie.
Harry zaklęcia niewerbalne opanował wraz z Magią Umysłu, więc ćwiczył z Hermioną.
- Ty już umiesz? - zdziwiła się śmiejąc - zaklęcie ją trafiło.
- Tak, w wakacje się nauczyłem.
- Super. - mruknęła, powracając do spróbowania wytworzenia Protego.
Z sali wszyscy poza Potterem wyszli rozbawieni. Kilku pomógł wyjść i podszedł do ławki zbierając swoje rzeczy. Podeszła do niego wesoła Hermiona.
- Harry, a wiesz że tam na korytarzy jest taki mały śmieszny pająk. - śmiała się.
- Wiem, Hermiono.
- Hahaharry.
- Patrz Hermiono. - obrócił ją w stronę Draco, który wychodził właśnie z sali. - Powiedz mu o pająku.
- Dobrze, Hahaharry!
- Jak po narkotykach, normalnie. - szepnął do siebie
- A skąd wiesz? - warknął Snape obok niego, Harry drgnął.
- Merlinie! Ale mnie pan wystraszył. A wracając do pana pytania to... Wiem, bo widziałem mugola pod wpływem narkotyków. Fajna lekcja.
- Szczególnie dla ciebie. Nic nie robiłeś.
- O wypraszam sobie! - powiedział chłopak.
- A mnie to nie obchodzi... Hmm... 10 punktów ... - uśmiechnął się złośliwie.
- Za co pan chce mi odebrać punkty? - oburzył się
- ... Dla Gryffindoru. - dokończył. Harry wytrzeszczył oczy na nauczyciela.
- Merlinie, pan się dobrze czuje?
- Potter, doskonale. A teraz idź na eliksiry.
- Do zobaczenia.
***
- Witaj, Harry.
- Dzień dobry, dyrektorze.
- Musimy porozmawiać. Usiądź. A więc tak... Myślę, że w tym roku będę miał z tobą dodatkowe lekcje, na których poznasz lepiej Voldemorta. Będę ci pokazywał wspomnienia o Tomie.
- Tak?
- Tak, Dzisiaj pokażę ci jak zobaczyłem go po raz pierwszy.
***
- Harry! - za wolała Ginny następnego dnia. - Dyrektor kazał mi to ci przekazać.
- Dzięki, Ginny. - wziął od kartkę.
Harry,
Proszę, abyś przyszedł dzisiaj o godzinie 20 do mojego gabinetu. Mamy ci do powiedzenia coś ważnego.
A.D.
***
Kilka godzin później, gdy Harry szedł do Dumbledore'a złapał go Filch.
- A ty gdzie? - zapytał.
- Do dyrektora. - odpowiedział pewnie.
- Kłamiesz. Pójdziemy sobie do dyrektora, Potter. Nigdy ci nie uwierzę. Pewnie gdzieś idziesz węszyć. - zawlekł go za ramię w stronę gabinetu.
- Panie Filch ja naprawę idę do dyrektora! - zawołał Harry.
- Potter! - zaśmiał się złowrogo. - Zaraz się przekonamy.
- Ja prawdę mówię! Sam się pan przekona! - ścisnął Pottera mocniej. - To boli. - krzyknął wchodząc na schody przy goblinie.
- Zaraz bardziej zaboli, Potter.
- Niech mnie pan puści. -warknął chłopak.
Filch zacisnął jeszcze mocniej rękę na ramieniu Harry'ego i zapukał do gabinetu.
- Proszę! - powiedział radośnie Albus.- Witam, Filch, Harry?!
- A mówiłem, że kłamiesz!
- Nie kłamię. Niech mnie pan puści... to boli. - stęknął Potter.
- Puść go Filch! - warknął z kąta Snape i podszedł bliżej.
Puścił go. Chłopak od razu złapał się za ramie - bolało go.
- Dziękuje. - szepnął bliznowaty.
- Harry nie kłamał. Miał do mnie przyjść. - powiedział dyrektor.
- Chcę złożyć skargę na pracownika szkoły. - oznajmił Harry.
- Potter! - warknął Filch.
- Ciągnął mnie pan przez pół szkoły wbrew mojej woli i to - wskazał na ślad na ramieniu. - może sam sobie zrobiłem, hm?!
- Jesteś Potter! Kto cię wie. - parsknął Filch.
- I wszystko przez to, że jestem Potter? - wybuchnął Harry.
- Tak. - odpowiedział nieco zmieszany woźny.
- Genialnie. - syknął Harry. Popatrzył z obrzydzeniem na woźnego, aż ten się wzdrygnął po wpływem spojrzenia chłopaka.
- Harry, w porządku? - zapytał dyrektor.
- Tak.
- Jak ojciec, cały ojciec- syknął Filch. Harry uśmiechnął się szatańsko.
- No cóż, wszyscy mi to mówią! Może kiedyś będzie to prawdą. Nie znał pan mojego ojca i byłbym bardzo panu wdzięczny za nie obrażanie go. Przynajmniej nie w mojej obecności.
- Filch, idź już! Jutro porozmawiamy o twoim zachowaniu. - powiedział Albus.
Gdy woźny wyszedł, Harry podszedł do biurka.
- Harry wezwaliśmy cię byś zobaczył pewne ważne wspomnienia. - oznajmił Dumbledore.
- O Voldemorcie? - zapytał zaciekawiony.
- Nie, Harry. O Lily Evans. Twojej matce.
- Ma pan wspomnienia mojej mamy? - wytrzeszczył oczy.
- Tak, Harry. Zanurzysz się w pierwszym dobrze?
- Dobrze, dyrektorze.
Harry już wiedział po co Snape był w gabinecie.
Po chwili był już we wspomnieniu Lily. Przedstawiało pobyt Lily i Severusa na Pokątnej, gdy mieli po 11 lat. Kolejne było jak mieli 13 lat. Kilka przedstawiało ich wspólne spotkania. Aż do tego, jak zostali parą. Harry wynurzył się i popatrzył na dyrektora.
- Jest jeszcze jakieś, prawda?
- Tak, Harry. To według Lily najważniejsze, bez niego nie byłoby ciebie. - powiedział poważnie dyrektor, Harry już domyślał się co to za wspomnienie. Nie uśmiechało mu się oglądanie tego. Snape stał odwrócony do nich, a przodem do okna, ale Harry zauważył złośliwy uśmiech na jego twarzy.
Skompromituje się, jak nic.
Westchnął mając nadzieję, że to nie będzie to samo. Wlał płyn do myślodsiewni.
- Witaj, Lily. -powiedział Snape wchodząc do domu.
- Cześć, Sev.
- Coś się stało? - zapytał od razu.
- Nie. Czuję się trochę samotna, a tak to wszystko w porządku. - zawędrowała do salonu.
- Lily, wiesz, że nie mogę...
- Wiem, Severusie. Ja mówiłam tak ogólnie.
- Aha. - usiadł obok niej na sofie. Przytuliła się do niego.
- Zebranie Zakonu jutro.
- Wiem. - szepnął w jej włosy. Delektując się jej zapachem.
- Później wracam na kilka dni do Czarnego Pana. - Lily zadrżała.
- Nie martw się. - dodał widząc reakcję narzeczonej.
- Po co wracasz?
- Mam robić eliksiry... - westchnął.
- Ile cię nie będzie?
- Tydzień.
- O jejku. Długo.
- Nie martw się! Proszę, Lily.
- Nie potrafię.
- Ja mam chyba sposób. - szepnął złowrogo.
- Jaki? - zachichotała.
Harry postanowił wyjść z wspomnienia wcześniej i wyjawić prawdę.
- Coś się stało? - zapytał dyrektor zdziwiony. Snape powstrzymywał chęć roześmiania się.
Harry westchnął.
- Widziałem to wspomnienie... - popatrzyli na niego zdziwieni. - znaczy się połowę, tak myślę...
To mi wystarczy...
Snape nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem.
- Severusie, co jest w tym wspomnieniu? - spytał zdezorientowany dyrektor.
- Albusie, dokładnie to co powiedziałeś, że bez tego wspomnienia by go nie było.
- Merlinie! - jęknął Albus patrząc na buteleczkę ze wspomnieniem, - Lily, mogłaś sprecyzować... - westchnął staruszek.
- Mów, gdzie już widziałeś to wspomnienie. - powiedział Severus.
- Tutaj. - wyciągnął pamiętnik matki i podał Snape'owi.
- Pamiętnik Lily. - wyszeptał Severus siadając w fotelu obok Harry'ego.
- Skąd go masz Harry? - zapytał Dumbledore.
- Tam gdzie wszystko jest ukryte, profesorze. Pokój Życzeń.
Snape otworzył na ostatniej stronie i przeczytał:
28 października
Kocham Was! Harry Snape i Severus Snape - najważniejsi panowie w moim życiu...
Zamknął oczy na chwilę...
- Severusie? - powiedział cicho Albus.
- Przepraszam. - szepnął.
- Severusie... w porządku? - dopytywał się dyrektor.
Harry spojrzał na Snape'a, znaczy się ojca.
- Tak. - szepnął ponownie, po czym zwrócił się do syna. - Czy mogę go wziąć aby przeczytać?
- Jak pan chce, ja już przeczytałem. - powiedział spokojnie.
- Od kiedy wiesz? - zapytał ojciec.
- Zacząłem czytać przez ostatnie dni wakacji, a skończyłem pierwszego września. Dzień przed początkiem roku jakby już wiedziałem mniej więcej co będzie dalej. Na to wychodzi, że od 31 sierpnia...
Snape kiwnął głową, a dyrektor zachichotał.
- Jak dobrze... - zaczął Albus. - Medytowałeś dzisiaj, Harry?
- Tak.
- Skąd pan wie?
- Jesteś spokojny.
- Wątpię, dyrektorze. Wystarczająco Filch wyprowadził mnie z równowagi. I niebawem pan to zrobi.
- O czym mówisz? - zapytał Severus
- Niech mi pan dyrektorze powie prawdę o Wielkiej Przepowiedni. Tylko proszę bez kłamstw.
- Harry... - westchnął Dumbledore.
- Ale o co chodzi z tą przepowiednią? - dopytywał się Nietoperz.
- To pan nie wie? - wybuchnął Harry. - Ona nigdy nie istniała! Jest fałszywa! Żadna wróżka czy ktoś tam jej nie wygłosił. To dyrektor opracował treść przepowiedni.
- Skąd wiesz...?
- Z pamiętnika mojej mamy. Jak pan będzie czytał to się dowie. A ja chce prawdy! Całe życie jestem okłamywany. Muszę poznać prawdę!
- Harry... To nie tak... Severus nie mógł się...
- Nie chodzi mi o to. Dlaczego pan naraził Neville'a i Longbottonów i posłał moją matkę na śmierć. Ja chce tylko tyle od pana wiedzieć!
- Myślałem, że Voldemort skupi się tylko na przepowiedni, a wtedy my go zaatakujemy. Robiłem to dla większego dobra, Harry! A Severus nic o tym nie wiedział. Nikt oprócz Lily i Jamesa.
Harry spojrzał na dyrektora smutno. Snape spojrzał na syna badawczo, jakby się obawiał, że zaraz jemu się dostanie.
Ten tylko zamknął oczy uspakajając.
- Mam nadzieję, że mi wybaczysz, Harry. - szepnął dyrektor.
- Albusie, to znaczy, że mnie też okłamałeś. - powiedział beznamiętnie Severus.
- Musiałem, Severusie. Inaczej zrobiłbyś jeszcze więcej by ukryć Lily.
- Była bezpieczna, aż do twojego planu. - warknął Snape.
- Severusie, wybacz.
Harry otworzył oczy...
- Mam jeszcze jedno pytanie. Dlaczego trafiłem do Dursleyów?
- Harry, Severus nie mógł się tobą zaopiekować, bo wiedzieliśmy, że Tom wróci. Wtedy straciłbym szpiega... - powiedział pewnie.
- Przez to straciłem syna. - dopowiedział smutno Severus podchodząc do okna.
- Hej, nadal tu jestem... Chyba, że miał pan jakiegoś jeszcze syna. - rzekł speszony Harry.
Snape odwrócił się do niego z rozbawieniem na twarzy.
- Nie, nie miałem żadnego dziecka oprócz ciebie, Harry.
- No i sprawa rozwiązana... - rzekł wesoło Albus.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi, że wiesz? - spytał Snape.
- Chciałem się przekonać czy w ogóle się dowiem. - westchnął.
- Jest to oczywiście tajemnicą. Będzie wiedzieć tylko Zakon i nauczyciele, Harry.
- Domyśliłem się tego, dyrektorze.
- To może zostawię wad samych na ojcowsko-synowską pogawędkę. - zachichotał Dumbledore.
- Ojcowsko-synowską co? - zapytał z głupią miną Potter.
- Rozmowę, Harry. Rozmowę. - zaśmiał się Albus.
- Aaaa, no dobrze... Mam się obawiać? - spojrzał na Severusa. - Nie wpakowałem się jeszcze chyba w żadne kłopoty... - szepnął niepewnie.
- Oh, Harry. Jesteś uroczy. - powiedział dyrektor. Harry uniósł brwi w zdziwieniu.
- Uroczy... - powtórzył głupio.
- Tak, uroczy...
- Moment, nie mam pojęcia o co chodzi...
- I nie musisz... - powiedział dyrektor wychodząc.
- Ale dlaczego uroczy? Nie jestem uroczy!
- Nigdy nie pojmiesz, co Albus ma na myśli. - mówił Nietoperz nadal odwrócony do okna.
- Taak, przekonałem się już kilka razy. O czym pan chce porozmawiać?
- Może chodźmy do mojego gabinetu?
- Dobrze. Jak pan chce...
WIEDZIAŁAM!
OdpowiedzUsuńWIEDZIAŁAM!
O matko!Ale super rozdział *-*! (DANGER:w tym komentarzu będzie dużo wykrzykników)!!!
Super!Dumbledore...
Jedyne,co średnio mi pasowało,to przyjęcie tej wiadomości przez Harry'ego.Jakoś tak...!
Dobra.Lily mieszkająca z Jamesem z obowiązku...zrobiło mi się jej żal.Super,wiedziałam że Harry się ucieszy! xd
Rozdział fajny,ale co mnie dziwi,najbardziej oczekuję tego następnego..."ojcowsko-synowskiej pogawędki"!!!Błędów bardzo niewiele,rozdział fajowski bo dosyć długi,opisy boskie,poprostu nic dodać,nic ująć!Pozdrawiam i życzę wenki!
~Fanka:33
Ps.Następny w sobotę za tydzień? xd
Na gacie Merlina!
OdpowiedzUsuńSalazarze, kurczę, niesamowity i świetny rozdział! Boję się tego, co Albus ma na myśli. Ja chcę już następny rozdział, naprawdę, daj mi następny rozdział! Według
mnie świetnie to wszystko opisałaś.
Napisałabym komentarz wcześniej, ale dopiero teraz miałam czas.
Nie mogę sie doczekać rozwoju wydarzeń.
Pozdrawiam!
W końcu w końcu jesssss jessss I love you Alexx bardzo cię kocham 😊
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńpoznał prawdę i dobrze zareagował, a potem w gabinecie, ale czemu mówi „proszę pana”?
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie