Prolog części drugiej
"Świat po śmierci Dumbledore'a."
Kilka dni po okrutnych zdarzeniach, świat czarodziei wraca do normy. Wszyscy opłakują śmierć Albusa Dumbledore i szczerze mnie nienawidzą. Nie żeby mnie to obchodziło... Czarny Pan postanowił mnie nagrodzić za zabicie tegoż wielkiego czarodzieja, jakim był Dumbledore. Nie jestem pewny czy tego chcę. Oficjalnie Zakon Feniksa ma mnie za zdrajcę i tak musi pozostać. Oczywiście, aż do czasu, gdy Harry uratuje ludzkość. Więc... trochę poczekam.
Wróciłem na stałe do Czarnego Pana, a Hogwart już niedługo będzie także jego własnością. Obecnie mieszkam w swoim domu wraz z synem, który pojawił się dwa dni po pogrzebie dyrektora. Wiem, że wkrótce wyruszają w podróż. Tak wiele nadziei pokładam w nim.
Zaczynam się także coraz bardziej martwić o Harry'ego. Rzadko wychodzi ze swojego pokoju, niewiele mówi. To... to dosyć dziwne. Jakby stracił cały zapał do życia.
Czarny Pan popadł w szaleństwo. Większe niż dotychczas, jeśli to w ogóle możliwe. Chce uzyskać władzę nad ministerstwem. Jego kandydatem na ministra jest mąż Belli, Rudolf Lestrange.
Nie sądzę, aby był to dobry wybór... i tak Czarny Pan będzie odpowiadał za ministerstwo. Lestrange jest tylko pionkiem w tej grze. Jak każdy z nas.
Atak na ministerstwo zaplanował na 8 czerwca, czyli dzisiaj. Mam przewodniczyć nim. Za wszelkie niepowodzenia także odpowiadam ja. Taka tam zwykła robota dla Śmierciożercy.
Popołudniu znaleźliśmy się w gmachu ministerstwa magii. Nie było trudne, trochę czarów, trochę Imperiusa i gotowe. Podążyliśmy od razu do gabinetu ministra. Avery[1] dostał ode mnie polecenie zabicia ministra.
Ja natomiast skierowałem się do Departamentu Tajemnic. Potrzebowałem stamtąd kilka ważnych informacji. Gdy je już znalazłem wróciłem do moich towarzyszy. W ministerstwie trwała panika. Większość chciała uciekać – teleportować się w bezpieczne miejsce, ale Antonin[2] zablokował sieć fiu oraz nałożył barierę antyteleportacyjną[3]. Ustawiliśmy się w półkręgu. Amycus[4], nowa zdobycz Czarnego Pana, rzucił zaklęcie zatrzymania na wszystkich pracowników. Teraz stali w miejscu i nie mieli wyboru, jak tylko nas słuchać. Z kręgu na środek wyszedł Amycus.
Drodzy czarodzieje, przyszedł czas, aby przedstawić wam nowego ministra! Panie i panowie oto Rudolf Lestrange, nasz nowy minister.
– Witam moich podwładnych. – rozpoczął Rudolf. – Wasz poprzedni minister nie żyje. – uśmiechnął się podle. – Teraz JA zajmę JEGO miejsce! – powiedział groźnie. – Od dzisiaj ministerstwo magii jest pod rządami Lorda Voldemorta! – wykrzyknął. – Będzie robić to co my chcemy! Nie będzie żadnych uległości. Moim pierwszym rozkazem będzie wyrzucenie z ministerstwa szlam! Mój drogi pomocnik, Amycus, postara się o szybkie rozwiązanie problemu. – Amycus pokiwał głową i popatrzył na tłum. – Świat czarodziejów ma wreszcie dobrego pana, Czarnego Pana! – krzyknął zadowolony. – Nie będziecie mogli teraz wyjść z pracy. Dopiero jak skończycie swoje zadania, pozwolę wam iść do domu. Zadania rozda wam Lucjusz. Lucjuszu? Możesz już? – zwrócił się do Malfoya. Ten pokiwał głową i zaczął rozdawać pergaminy z zadaniami. Tymczasem Amycus osłabiał siłę działanie zaklęcia. – To jest cudowny dzień dla społeczeństwa czarodziei w Anglii. Dziękuję. – zakończył.
– Lestrange, wiesz co masz teraz robić? – zapytałem.
– Oczywiście, Snape.
– Według planu Czarnego Pana. – przypomniałem mu.
– Tak, tak. Idź może złożyć sprawozdanie z tak udanej akcji.
– Pójdę, spokojnie. Najpierw chcę się upewnić, czy zrobisz to, co ci przykazano.
– Naprawdę, Snape, czasami strasznie mnie wkurzasz. – zirytował się i poszedł w stronę swojego nowego gabinetu.
Teleportowałem się do Malfoy Manor, gdzie obecnie przebywa Czarny Pan.
– Panie. – ukłoniłem się. – Wszystko poszło według planu.
– To dobra nowina, Severusie. Masz te dokumenty? – zapytał.
– Tak, panie. Oto one. – podałem mu kilka kartek. Resztę zatrzymałem dla siebie.
– Tylko tyle? – zdziwił się.
– Tak, panie. Nic więcej tam nie było.
– Przełożyli gdzieś... – zamyślił. – No... dobrze... Możesz już iść Severusie. Dobrze, że mogę na ciebie liczyć.
Spojrzał z uwielbieniem w stronę Bellatriks, a ja skrzywiłem i wyszedłem. Przecież ona ma męża, pomyślałem. W sumie co to mnie obchodzi. Gdy wróciłem do domu Harry właśnie kończył się pakować.
– Udała się akcja? – zapytał.
– Tak. Wszystko poszło według planu. Gdzie mam cię dostarczyć?
– Do Hogsmede. Dalej dam sobie radę.
– Wiesz, że nie możesz używać czarów...
– Wiem, tato. Nie musisz mi przypominać. Jak teraz będzie wyglądać praca w ministerstwie?
– Myślę, że tak jak do teraz. Tylko Czarny Pan będzie to kontrolował. – zamyśliłem się i dodałem w myślach: Chaos to mało powiedziane.
– Martwię się o pana Weasleya... – przyznał. – Wiesz może, kto zostanie dyrektorem Hogwartu?
– Mam pewne przypuszczenia... Ale to się jeszcze zobaczy.
– Ok. Dzięki, że mogłem tutaj pomieszkać.
– Harry, to twój dom. Możesz tutaj być kiedy chcesz. – powiedziałem.
–Dzięki. Moglibyśmy się już teleportować do Hogsmede?
– Jasne. – odpowiedziałem.
Po chwili staliśmy na obrzeżach wioski...
– Uważaj na siebie.
Nie miałem nawet czasu, aby powiedzieć coś więcej – Czarny Pan wezwał mnie. Złapałem się za ramię i teleportowałem się do dworu. Przy stole siedziało kilka osób – Czarny Pan, Bellatriks, Lucjusz i osoba, której bym się nigdy nie spodziewał tutaj...
– Severusie, poznaj proszę Selene McCarthly [5]. – rzekł czaronoksiężnik.
– Oh, Tom... nie trzeba nas przedstawiać. – odezwała się Selene. – My się znamy, prawda Severusie? – uśmiechnęła się.
– Oczywiście. – syknąłem. – Czy nie powinnaś... nie wiem... być martwa? – skrzywiłem się.
– Mam swoje sposoby.
– Selene dołączy do nas! – powiedział Czarny Pan. To koniec, pomyślałem. Za co?! Dlaczego ona? – Cieszysz się, Severusie? Podobno dobrze się znaliście...
– O tak... – odparła słodko.
_____________________________
[1] Avery – śmierciożerca.
[2] Antonin Dołohow – śmierciożerca, w moim opowiadaniu ma kilka niezwykłych darów magicznych.
[3] bariera teleportacyjna – nikt nie mógł się teleportować z ministerstwa.
[4] Amycus Carrow – śmierciożerca.
[5] Selene McCarthly – zajrzyjcie do Bohaterów i do rozdziału 18 (tam jest wzmianka o niej).
– Uważaj na siebie.
Nie miałem nawet czasu, aby powiedzieć coś więcej – Czarny Pan wezwał mnie. Złapałem się za ramię i teleportowałem się do dworu. Przy stole siedziało kilka osób – Czarny Pan, Bellatriks, Lucjusz i osoba, której bym się nigdy nie spodziewał tutaj...
– Severusie, poznaj proszę Selene McCarthly [5]. – rzekł czaronoksiężnik.
– Oh, Tom... nie trzeba nas przedstawiać. – odezwała się Selene. – My się znamy, prawda Severusie? – uśmiechnęła się.
– Oczywiście. – syknąłem. – Czy nie powinnaś... nie wiem... być martwa? – skrzywiłem się.
– Mam swoje sposoby.
– Selene dołączy do nas! – powiedział Czarny Pan. To koniec, pomyślałem. Za co?! Dlaczego ona? – Cieszysz się, Severusie? Podobno dobrze się znaliście...
– O tak... – odparła słodko.
_____________________________
[1] Avery – śmierciożerca.
[2] Antonin Dołohow – śmierciożerca, w moim opowiadaniu ma kilka niezwykłych darów magicznych.
[3] bariera teleportacyjna – nikt nie mógł się teleportować z ministerstwa.
[4] Amycus Carrow – śmierciożerca.
[5] Selene McCarthly – zajrzyjcie do Bohaterów i do rozdziału 18 (tam jest wzmianka o niej).
Super! Perspektywa Severusa! Wena wróciła?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
~Fanka:33
Heh, o tak! Wróciła i wena i ochota na pisanie :)
UsuńPozdrawiam! <3
Alexx ;3
Mega! Bardzo się cieszę, przeczytałam od nowa wszystkie rozdziały ;---;. Skoro wena wróciła, to i tak życzę Ci jej jeszcze wiecej :*. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały i gorąco pozdrawiam,
Usuń~Fanka :D
No bardzo ciekawe :) podobało mi się ukazanie tej perspektywy :) Intrygująca końcówka. Czekam na dalej! <3
OdpowiedzUsuńOmg, jakie to jest ładne!
OdpowiedzUsuńTo zakończenie jest takie intrygujące.
Czekam z niecierpliwoscią na kolejny rozdział!
Pozdrawiam!
Uważaj na siebie ochh
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńSeverus się bardzo martwi, och nie Voldemortowi udało się zdobyć ministerstwo...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie