7 paź 2017

Rozdział 63



Rozdział 63
"Salvation"





"Sticks and stones, they may break these bones
But then I'll be ready, are you ready?"
P!nk – What About Us


— Hermiona? — krzyknął Ron. Echo odbiło się od kamiennych ścian wywołując przerażający odgłos.
W pomieszczeniu było ciemno i chłopak próbował wybadać rękoma gdzie się znajduje.
— Tutaj, Ron. — odezwała się Hermiona zrezygnowanym głosem.
Ron odwrócił się w stronę głosu dziewczyny.
— Hermiono, gdzie my jesteśmy? — zapytał.
— W lochach Malfoy Manor. — odpowiedział mu inny głos. Hermiona już gdzieś go słyszała.
W pomieszczeniu nagle zapaliły się pochodnie na ścianach. Chłopak mógł teraz rozejrzeć się dokładnie. Najwidoczniej Malfoy miał swoje prywatne więzienie. W pomieszczeniu znajdowało się kilkanaście celi z czarodziejami (tak podejrzewał Ron), między innymi Luna i pan Olivander.
Do pomieszczenia ktoś wszedł, jeszcze nie wiedzieli kto, ale większość osób odsunęła się od krat w stronę ściany. Z korytarza (który prowadził do wyjścia z lochu) nadeszła Bellatriks. Stanęła przy celi Rona i Hermiony, na którą popatrzyła z politowanie i zaśmiała się, gdy brunetka cofnęła się.
Popatrzyła jeszcze raz po więźniach i wreszcie się odezwała.
— Witam w naszych skromnych progach, przyjaciele Harry'ego Pottera. — rozpoczęła gładząc dłonią kraty ich celi. — Nareszcie ktoś wartościowy. — tutaj skierowała wzrok na resztę więźniów. — Jeśli będziecie współpracować... — powróciła do Granger i Weasleya. — to będziecie bezpieczni. — oznajmiła. Hermiona prychnęła. — Powiedzcie mi tylko, gdzie jest Potter, a dam wam spokój.
Ron zacisnął zęby, a Hermiona krzyknęła:
— Nigdy Ci tego nie powiemy!
— Jesteś tego pewna, szlamo?! — warknęła w stronę dziewczyny.
— Oczywiście, czarownico. — Granger spojrzała wyzywająco na śmierciożerczynię.
Bella ponownie się roześmiała. Odwróciła się od nich i skierowała się do wyjścia.
— Jeszcze się przekonamy... I coś czuję, że będzie to szybciej niż się spodziewasz. — oznajmiła odwracając się po raz ostatni.


* * *

— Harry! Uspokój się. Zaraz dostaniesz hiperwentylacji. — oznajmił Alexander próbując uspokoić chłopaka.
— On ich ma, rozumiesz? Jak mam być spokojny? — wykrzyczał.
Alexander podrapał się po głowie i spojrzał bezradnie na Lucasa, który postanowił załagodzić sytuację mówiąc:
— Nie pomożesz im krzykiem. Musimy się zastanowić, co teraz zrobić. Racjonalnie podjąć decyzję, Harry.
— Czyli? — zaśmiał się. — Mamy siedzieć i debatować... kiedy oni mogą już nie żyć?
— Nikt nie będzie debatował. — zdecydował White. — Po prostu się uspokój, bo to do niczego nie prowadzi.
Harry westchnął i osunął się na fotel.
Znajdował się w salonie, gdy jego przez jego głowę przeszedł potworny ból po czym zobaczył Rona i Hermionę w celi, a przy nich stała Bellatriks. Chwilę później krzyk Hermiony wybudził go z wizji.
— Dobrze, a więc co proponujecie? — zapytał starając się utrzymać emocje na wodzy.
Lucas spojrzał na Alexandra, ale widać było, że oboje nie mają pomysłu.
— Obawiam się, że... będziesz musiał sam to załatwić. Nie możemy się pokazywać w Anglii.
— Okej, jak mam to zrobić?
— Musisz dostać się do dworu Malfoya.
— Malfoya, Alexandrze? Skąd wiesz? — Jonhson zdziwiony spojrzał na Alexandra.
— To tam urzęduje Voldemort, racja?
— Tak... — Harry pokiwał głową ożywiony tą informacją. — Malfoy coś wspominał o tym.
— Podczas tych waszych spotkań? — zapytał Lucas.
— Tak, tak. Już wiem jak dostanę się do dworu.
— Jak? — White popatrzył na niego sceptycznie.
— Malfoy mi pomoże. — Harry uśmiechnął się, a dwójka czarodziei spojrzała z niedowierzaniem na niego.


 * *

W lochu było wilgotno i zimno, ale w miarę jasno. Bellatriks zostawiła zapalone pochodnie. Luna opowiedziała swoją historię, przedstawiła sytuacje w Hogwarcie.
— Wy ostatnio to raczej nie przebywacie w Anglii, prawda? — zapytała.
Hermiona pokiwała głową.
— Nie, w Anglii nie bardzo. — odpowiedział Ron.
— Rozumiem, lepiej nie mówcie gdzie... — zamilkła patrząc na ściany. — ściany mają uszy.
— O tak, panno Lovegood. Zgadzam się z panią. — odezwał się pan Olivander.
— Zostało Ci niewiele czasu. — odezwał się ktoś z prawej strony.
— Mi? — zapytała Hermiona.
— Tak, oni już idą.
Ron szybko podszedł do dziewczyny i odsunął ją od nieznajomego.
— Gada głupoty. — powiedział Hermionie na ucho. Ta niepewnie pokiwała głową i wróciła do rozmowy.


* * *

Bellatriks za pozwoleniem Czarnego Pana władała dworem podczas jego nieobecności. Tak było i dzisiaj, a że miała dobry humor postanowiła przypomnieć innym śmieciożercom co robi się ze szlamami. Jedną miała nawet po ręką i to dosłownie. Wyciągnęła Granger z celi i zaczęła torturować w Głównej Sali na oczach kilku śmierciożerców w tym Severusa Snape'a oraz Draco Malfoya, który skrzywił się sam widok krwi cieknącej po ciele mugolaczki.
— GDZIE JEST POTTER? Crucio! — krzyknęła i rzuciła zaklęcie. Ciało Hermiony ponownie wygięło się łuk. Draco zadrżał, a Severus popatrzył na niego z naganą. Bellatriks natomiast kontynuowała swoje czyny.
— Jesteście aż tak blisko? — zaśmiała się. — O proszę! Byłaś kurwą Dracona, a teraz jesteś Pottera. No proszę, proszę. Tylko do tego nadają się szlamy! Crucio! — Hermiona krzyczała z bólu. Z jej ręki nadal leciała krew, a napis SZLAMA był wyryty głęboko.
— Tylko na tyle Cię stać? Nie wytrzymasz więcej? Jak przykro! — zarechotała w twarz dziewczyny.
— Możesz mnie... zabić. Nigdy... nie powiem Ci, gdzie... jest.... Harry. — Hermiona wyszeptała z trudem.
— Jak sobie życzysz... Avada... — nie zdążyła dokończyć.
Jej ciało zostało odrzucone kilka stóp dalej i uderzyła w ścianę tracąc przytomność. W drzwiach stał Harry z rękoma wycelowanymi w śmierciożerców. Rzucił zaklęcie i reszta z nich została odrzucona w stronę ściany. Uderzając tracili przytomność. Potter spojrzał na Draco i Severusa po czym podbiegł do Hermiony.
Uklęknął przy niej. Nie wiedział od czego ma zacząć, co trzeba wyleczyć jako pierwsze. Krew z ramienia barwiła podłogę.
— Hermiono, Hermiono. — szeptał Harry próbując dowiedzieć się, gdzie ją boli.
— Harry, jesteś... — wyszeptała i wyciągnęła dłoń, aby położyć ją na jego policzku.
— Oczywiście, że tak. Nie zasypiaj!— położył dłoń na mostku dziewczyny i zaczął szeptać zaklęcia uzdrawiające. W tym samym momencie znaleźli się przy nim Severus i Draco.
— Potter, dobre wyczucie czasu. — powiedział Draco.
Harry rzucił mu przelotne spojrzenie.
— Gdyby nie ten cholerny las byłbym szybciej. — odpowiedział Potter skupiając się na leczeniu Hermiony.
— Czego chciała, Bellatriks? — zapytał Granger.
— Chciała... wiedzieć gdzie jesteś. — wyszeptała z trudem.
— Hermiono! Zostań ze mną! — wykrzyczał Harry, gdy zamknęła oczy.
Jej serce przestało bić.
Severus zaczął szukać eliksirów w swojej szacie.
Harry skoncentrował się i rzucił potężne zaklęcie. Powietrze wokół nich zawiorowało, a Hermiona gwałtownie je wciągnęła. Kaszlnęła i popatrzyła na nich uważnie. Czuła się wspaniale - nic ją nie bolało, z ramienia już nie leciała krew. Nic nie rozumiejąc spojrzała wyczekujaco na Harry'ego.
— Hermiono, jak się czujesz? — zapytał Wybraniec.
— Dobrze... Bardzo dobrze. Co zrobiłeś?
— Czasami udaje mi kogoś wyleczyć. Nie wiem jak i dlaczego. Ważne, że udało mi się teraz. - przytulił ją.
Draco odwrócił wzrok.
— Gdzie jest Ron? — zapytał Potter po chwili.
— W lochach razem z Luna.
— Luna też tutaj jest? — zdziwił się.
Hermiona pokiwała głową i spróbowała wstać. Harry ją przytrzymał. Chłopak spojrzał jeszcze raz na nieprzytomnych śmieriożerców. 
— Długo Ci zajęło rozszyfrowanie moich wskazówek. — zakpił Draco. 
— Gdyby te twoje wskazówki były precyzyjne to dawno byłbym już w domu z Hermioną i Ronem. - odparował Wybraniec. 
Draco uśmiechnął się.
— Twoja inteligencja pozostawia wiele do życzenia.
Harry westchnął.
— Idę po Rona i zaraz musimy się stąd wynosić. — powiedział do Hermiony, która kiwnęła głową. 
Gdy Potter znikł z pola widzenia Draco odezwał się:
— Potter się zmienił...
— Tak... Wydoroślał, prawda? — uśmiechnęła się. — I jest coraz bardziej do Pana podobny, profesorze. —powiedziała do Snape'a. 
Severus skrzywił się.
— Nie wiem czy to powód do dumy. Nie miałem okazji z nim porozmawiać. 
— Będzie miał Pan miał jeszcze nie jedną okazję... Gdy tylko wygramy wojnę. — optymistyczna przemowa Hermiony nie pocieszyła Snape'a.
Harry tymczasem wrócił z Ronem, Luną oraz panem Olivanderem. Weasley przyglądał się z podziwem na leżących śmieriożerców.
— Harry, jesteś genialny. - wskazał na ciała śmierciożerców.
Potter wzruszył ramionami przyciągając do siebie Hermionę. 
— Wy... - Draco pokazał na Pottera i Granger. - jesteście razem? 
Potwierdzili ruchem głowy. 
— Musimy już iść. — powiedział Harry. — Voldemort niedługo się zorientuje. Rzucę zaklęcie zapomnienia na nich — kiwnął głową na Bellatriks. — Natomiast, Malfoy... zablokuje wasze wspomnienia. Gotowi?


*  *  *

Kilka godzin później Harry śnił. Znajdował się w Hogwarcie. Zaklęcia latały obok niego, ale żadne go nie trafiło. Przed  nim walczył Zakon. Potter rozejrzał się dokoła szukając jakichś wskazówek. Jego sny zawsze mają jakieś ukryte znaczenie... A czasami są prorocze, dlatego Harry skupił się na zapamiętaniu jak najwięcej. 
Nagle nad jego uchem śmignął zielony płomień. Chłopak odwrócił się gwałtownie i zobaczył jak Remus pada na ziemię chwilę po uderzeniu zaklęcia. Harry krzyknął i zaczął biec w stronę Lupina. 
Ktoś gwałtownie szarpnął go za ramię, a Harry nie potrafił wyrwać się z uścisku.
Obudził gwałtownie i zobaczył Hermionę, która trzymała go mocno. 
— Harry. — szepnęła przytulając chłopaka do siebie. Drżał, a łzy spływały po jego policzkach. 
— Co ty tutaj robisz? — zapytał gdy już się uspokoił 
— Krzyczałeś. —patrzyła mu prosto w oczy. 
Potter pocałował ją szybko w usta. 
— Przepraszam, że Cię obudziłem. — wyszeptał przerywając pocałunek. 
— Co ci się śniło?
Harry odsunął się milcząc
— Harry, proszę. — jęknęła.
— Widziałem śmierć Remusa. - powiedział w końcu. 
— To był sen proroczy?
— Nie wiem. — westchnął gładząc ręką włosy Granger. 
— Wszystko będzie dobrze... To nie musi się wydarzyć. — zapewniła. 
— Śpij ze mną dzisiaj.— szepnął. Hermiona uśmiechnęła się.
— Posuń się. - odpowiedziała ze śmiechem. Harry zrobił jej miejsce w łóżku i przyciągnął dziewczynę do siebie. 




__________________
Sticks and stones, they may break these bones; But then I'll be ready, are you ready? – Kije i kamienie mogą złamać te kości; Ale wtedy będę gotowa, czy jesteś gotowy? 

HARMONOGRAM NA 2017/2018

Październik: 
  1. Rozdział 63 (07.10.)
  2. Rozdział specjalny (08.10.)
  3. Rozdział 64 (około 20.10.)
Listopad:
  1. Rozdział 65 (około 05.11.)
  2. Rozdział 66 (około 18.11.)
  3. Rozdział 67 (około 30.11.)
Grudzień:
  1. Rozdział 68 (06.12.)
  2. Rozdział 69 (około 20.12.)
  3. Rozdział 70 (31.12.) → FINAŁ MAGII ŻYWIOŁÓW
Styczeń:
  1. Prolog III części 
Luty/Marzec:
  1. Rozdział 71





1 komentarz:

  1. Witam,
    cudnie... Harremu udało się uratować Hermionę jak i innych, Draco bardzo ją kocha, więc jak teraz zareaguje?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Szablon
Alexx
ALEXX