31 gru 2017

Rozdział 70

Rozdział 70
"Wrong Way"







"When the glitter fades and the walls won't hold
Cause from then, rubble
What remains
Can only be what's true
If all was lost
Is more I gain
Cause it led me back
To you"
The Greatest Showman - From Now On




— Albusie! Ludzie nie znikają sobie od tak. — krzyczał Severus tracąc resztki swojego opanowania.
Kilka minut wcześniej Albus ujawnił się Zakonowi, przedstawił swoją historię. Pomimo usprawiedliwienie, że to dla dobra świata, Zakon nie przyjął go z radością. Czarodzieje poczuli się zdradzeni. Nie pomógł w głównej bitwie. Wielu uważa go teraz za tchórza. Sam Albus miał teraz ważniejsze sprawy na głowie.
— Przyznaję, to nie jest normalne.
— Doprawdy? —  prychnął Snape.
— Severusie, proszę Cię. Nerwy nic tutaj nie dadzą.
Snape westchnął i usiadł przy stole na przeciwko Albusa. Znajdowali się w Snape Manor.
— Dobrze, więc jakie masz pomysły?
— Wiem na pewno, że pomoże nam Rada Żywiołów.
— Alexander?
— Alexander, jego rodzeństwo i wielu innych wybitnych czarodziei.
— My nawet nie wiemy gdzie szukać... — zrezygnowany potarł rękoma twarz. — Nawet nie wiemy czy jest kogo szukać. — dodała ciszej, ale Albus i tak usłyszał.
— Severusie, nadzieja umiera ostatnia. A ja jestem pewny, że Harry żyje.


* * *

— Proszę wszystkich o uwagę! — zaczął Alexander. — UWAGA! — krzyknął, gdy jego słowa nic nie dały.
Czarodzieje z różnych stron świata kłócili się, rozprawiali i cieszyli się swoim towarzystwem, a Alexander musiał nad nimi zapanować. Gdy nad głową śmignęło mu zaklęcie zaklął pod nosem i krzyknął jeszcze raz:
— SPOKÓJ!
Magowie odwrócili się w jego stronę z wyczekiwaniem dostrzegalnym w oczach.
— Moi drodzy, mamy dzisiaj bardzo ważną sprawę do omówienie i proszę Was o chwilę spokoju, bez kłótni. — zmierzył ich spojrzeniem. Niektórzy się zarumienili okazując swoją winę.— Wczoraj zaginął jeden z najważniejszych członków Rady Żywiołów. Harry Potter. Pierwszy, od bardzo dawna, mag żywiołów, który posiada pełny dar.
Kilka osób wciągnęło gwałtownie powietrze. Widocznie nie widzieli o tym, a sam Alexander nie rozgłaszał umiejętności Pottera.
— Po ostatecznym pokonaniu Voldemorta, Harry dostał drgawek i krzyczał z bólu. Kilka sekund później oślepił nas promień świata, gdy ponownie spojrzeliśmy w stronę chłopaka... już go nie było.
— Teleportował się? — zapytał ktoś.
— Jeśli już to nieumyślnie. — odpowiedział.
— Nie mógł się rozpłynąć w powietrzu. — powiedział Maxwell, czarodziej z Indii.
Alexander pokiwał głową.
— Mam tutaj wspomnienia jednego ze świadków. Obejrzyjcie je proszę i może wtedy ktoś zorientuje się, że coś takiego już widział.


 * * *

Nora była wyjątkowo cicha tego dnia. Zakon zebrał się, aby wkrótce pożegnać osoby poległe w bitwie. A było ich zdecydowanie za dużo... Remus opłakiwał swoją żonę, Nimfadorę. Rodzina Weasleyów opłakiwała Percy'go. Fred został poważnie ranny i na razie nie wybudził się ze śpiączki. Młodsze pokolenie opłakiwało Colina Creevey i Lavender Brown.
Hermiona opłakiwała Harry'ego. Ron próbował zachować zimną krew i nie pokazać, że się martwi, ale wychodziło mu to za dobrze.
Kiedy Albus się ujawnił Zakon nie był zadowolony. Hermiona była wściekła na niego, że zostawił Harry'ego samego ze wszystkim i obwinia go o utratę Pottera. Snape odzyskał swoje dobre imię i znowu był mile widzialny w Zakonie. Ich wspomnienia wróciły i znowu wiedzieli, że Snape jest ojcem Harry'ego.


* * *

Po obejrzeniu wspomnień z tamtej nocy czarodzieje zamarli. To, co się tam stało wykraczało poza granice tego, co wiadomo. Ku zaskoczeniu wszystkich ze swojego krzesła wstał pewien starszy czarodziej. Alexander popatrzył uważnie na niego przypominając sobie, że nazywa się Andriej i jest z Rosji.
— Tak?
Staruszek wycharczał coś cicho.
— To... czarna... magia. To... — wskazał na błysk. — ona go zabrała.
— Czarna magia?
— Każda magia... ma swoją... cenę. Ten chłopak już... ją jak... widać płaci. Śmierć... nie zapomina... A jak... dobrze... pamiętam... to ten młody człowiek już nie raz się wywinął.
Alexander z przerażeniem zdawał sobie sprawę, że Andriej ma rację.
— Merlinie! — szepnęło kilka osób.
— Myślę, że... dorobiliśmy się... kolejnego... Voldemorta... — dokończył Andriej i usiadł na swoim miejscu.
Sala rozbrzmiała rozmowami i kłótniami.
— Proszę o spokój! — nic to nie dało. — Zamknąć się! Kurwa!
Magowie spojrzeli zdziwieni na Alexandra.
— Ten chłopak jest pod moją opieką. Nie wolno Wam go zabić! Jak zdajecie sobie sprawę, to ja zarządzam Radą Żywiołów i taki jest mój rozkaz: macie znaleźć Harry'ego Pottera. Żywego!
— Oszalał pan, panie White. — powiedział jeszcze Andriej.
— Nie oszalałem. Nie zgadza się pan z moimi rozkazami? — spiorunował go wzrokiem.
Andriej wycofał się.
— Nie, oczywiście, że, panie White.


* * *

Harry z trudem otworzył oczy. Była noc, a on znajdował się w jakimś lesie. Podniósł się i przeszedł kawałek drogi. Księżyc świecił jasno przez co Harry widział dokładnie, co znajduje się przed nim. Z zimna zadrżał i spojrzał jeszcze raz na otaczający go las. Czuł się dziwnie. Był pewny, że nie mógłby teraz rzucać zaklęć. Jego magia była niestabilna, przez co robiła się niebezpieczna. 
— A kogo my tu mamy? — damski głos rozbrzmiał dokoła Harry'ego. Chłopak próbował namierzyć właściciela tego głosu, ale nie wiedział go. 
— Och, ptaszyno... — zaśmiała się. — To oczywiste, że mnie nie widzisz. 
— Kim jesteś? — krzyknął Harry.
— Kim jestem? Myślę, że to nie powinno Cię interesować. Bardziej powinno Cię interesować gdzie jestem.
— A więc gdzie jesteś? 
— Wszędzie. — szepnęła. 
Potter poczuł jakby drzewa przybliżały się do niego, nie wiedział czy to dzieje się tylko w jego głowie czy naprawdę zaraz drzewa go uduszą. Krzyknął z bólu, gdy coś wbiło mu się w żebra. 


* * *

Vallen przyglądała się poczynaniom Czarnego Nilu, który dopiął swego i był właśnie w posiadaniu Chłopca, Który Przeżył. Nie do końca wiedziała po co on był im potrzebny. Nie rozumiała, co taki chłopak może zaoferować Czarnemu Nilowi. Był wartościowy?
Czarny Nil, czyli cztery siostry, przyglądał się Wybrańcowi, który leżał nieprzytomny na posadce przed nimi. 
— Pora go wybudzić, Avelyne. — odezwała się jedna z nich.
— Jesteś tego pewna? Czarna magia nie przejęła jeszcze kontroli nad nim. — oznajmiła Avelyne.
— Caeleste chciała się jeszcze z nim pobawić. — oznajmiła blondynka. 
Caeleste pokiwała twierdząco głową, a Vivianne westchnęła.
— Na co jeszcze czekacie? — do pomieszczenia weszła kolejna siostra – Katherine. 
— Avelyne się waha. — oznajmiła Vivianne. 
Katherine pokręciła głową i rzuciła na Pottera Crucio. Chłopak od razu odzyskał przytomność jednocześnie krzycząc z bólu. Caeleste uśmiechnęła i podeszła bliżej jakby podziwiając niezwykły obiekt na wystawie.
— Witamy, panie Potter. — powiedziała. — Długo na pana czekaliśmy. 
— Kim jesteście? Gdzie ja jestem? — powiedział zachrypniętym od krzyku głosem. 
— Jesteśmy Czarny Nil. — powiedziała Katherine. — Jesteś w naszej krainie. I jesteś nasz!
— Coooo...?
Katherine rzuciła kolejne zaklęcie z torturujące, ciało chłopaka wygięło się w łuk. 
— Katherine, to ja miałam się nim zabawić. Wszystko psujesz. — warknęła Caeleste. 
Katherine uniosła ręce do góry w geście poddania i oznajmiła:
— Jest Twój!
Caeleste pogładziła chłopaka po policzku, na który spłynęła właśnie łza. 
— Jeszcze dzisiaj ma ogarnąć go ciemna magia. — rzekła Katherine i wyszła z pokoju pozostawiając Pottera z Caleste, Vivianne i Avelyne, które nie spoczną póki nie dostaną swojego mrocznego czarodzieja. 
— Powiem Ci coś, Harry... Jesteś nam potrzebny. Będziesz naszą  b r o n i ą,  naszą  c h l u b ą, naszym  p i o n k i e m. Będziesz naszym  m r o c z n y m  czarodziejem. Naszym  z a b ó j c ą. — oznajmiła Vivianne przeciągając niektóre wyrazy.
— Będziemy Cię torturować dopóki nie ogarnie Cię mroczna magia. — odezwała się Avelyne. 

Dwa dni później...

Harry stał wyprostowany i wpatrywał się w siostry, który aż piały z zachwytu. Oczy czarodzieja zaszły mgłą, a jego magia nie była już taka sama. 
— Jesteś cudowny. — zapiała Avelyne. Reszta się zgodziła z nią. 
— Czego nie można powiedzieć o Tobie. — odpowiedział Harry. 
— I jaki zadziorny. — dopowiedziała Vivianne.
Potter mruknął coś niezrozumiałego pod nosem wykazując tym samym brak jakiegokolwiek zainteresowania. 
— Mamy naszą zabójczą broń. — oznajmiła Katherine. — Przebierzcie go i dajcie jeść, a potem zaczniemy szkolenie. Przekonamy się co potrafi Wybraniec wspierany przez mroczną magię. — jej śmiech ogarnął całą salę...

____________________
Tak, to koniec Magii Żywiołów. W styczniu pojawi się prolog ostatniej części trylogii o tytule "Szept Ciemności". Nowe rozdziały ukażą się prawdopodobnie w lutym. Na WATTPADZIE możecie przeczytać całą pierwszą część, poprawioną z małymi zmianami w fabule, jak i drugą część, którą powoli dodaję. 
A oto opis "Szeptu Ciemności" III części Trylogii Superheroes:

Czy odpowiesz na Szept Ciemności?
Harry rozpływa się w powietrzu po ostatecznej Bitwie o Hogwart, w której zabija swojego największego wroga – Voldemorta. Jego przyjaciele rozpoczynają poszukiwania, podczas gdy świat czarodziejów szacuje straty i powoli odraza się czekając na powrót swojego bohatera. Tymczasem Potter opętany przez mroczną magię nie zamierza powracać do swojego starego życia i pozostaje w krainie Czarnego Nilu. Czy przyjaciele sprowadzą go na drogę światła? Jak dużo będzie musiał poświęcić Severus ratując swojego syna?
Zabił
Aby świat uratować,
Oszukał śmierć
Aby stać się Panem Śmierci,
Teraz to oni
Muszą go uratować,
A ciemność kryje się
W każdym z nas.



Łapcie jeszcze zwiastun:






Jeszcze na koniec chcę wam złożyć życzenia noworoczne, a więc:

Życzę Wam,
aby w Nowym Roku wszystkie wasze marzenia się spełniły,
aby zdrowie wam dopisywało,
abyście nigdy nie stracili nadziei, albowiem ona umiera ostatnia.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU
ŻYCZY
ALEXX


Do zobaczenia w 2018 :)

1 komentarz:

  1. Witam,
    och bardzo boję się o Harrego dostał się w ręce czarnego nilu, oby nie stał się kolejnym czarnym panem... a co z Severusem? jak sobie poradzi? i ta zapowiedź...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Szablon
Alexx
ALEXX